Edwarda Kisło - "KARTKI Z DZIENNIKA"...

KARTKI Z DZIENNIKA...

Pani Edwarda Kisło urodziła się Dolistowie (obecnie gm. Jaświły).
Pracę nauczycielską rozpoczęła po wojnie w Przytulance, a potem do emerytury (1973)
pracowała w Mońkach.
Wielokrotnie nagradzana i odznaczana za działalność zawodową i społeczną.
Od połowy lat 80 jest członkiem Nauczycielskiego Klubu Literackiego
przy Zarządzie Okręgu ZNP w Białymstoku.
JUŻ WKRÓTCE "SYBIRACZKA" - WSPOMNIENIA JADWIGI SOLIŃSKIEJ...

"Kartki z Dziennika - część 58"

Codzienne zapisy p. Edwardy zaczynają się 24 sierpnia 1939 r., a kończą w wigilię 1990 roku. 260 stron, miejscami bardzo szczegółowych i osobistych, zapisków spina trzy epoki klamrą wspomnień kobiety zawsze aktywnej - próbującej, wbrew wszelkim przeciwnościom, kształtować życie w sensowne formy.

4 września 1987 r.

Zaryzykowaliśmy dzisiaj pojechać na Złote Piaski, zajrzeć do miejsc, gdzieśmy odpoczywali przed kilku laty. Zmiany ogromne na plus. Rozbudowane bogato całe wybrzeże. Powstały ekskluzywne hotele, sklepy, kawiarnie, restauracje, miejsca gier i zabaw. Użytkowników moc. Na promenadzie nadmorskiej tłok, że trudno przejść. Bułgarzy stawiają na turystykę i mają rację.

12 września 1987 r.
Wczoraj mieliśmy wspólną, pożegnalną kolację w Bułgarskiej "Swatbie". Lokal pod niebem i konarami z szumiącymi liśćmi platanów. Wkoło placu stoliki pod daszkami, a na środku duży plac do tańców. Muszę dodać jak uroczyście witano naszą, jak chyba każdą, grupę u wejścia do ośrodka regionalnej kultury. Dwie dziewczynki w odpowiednich strojach podawały każdemu wchodzącemu czareczkę ich rakii i kosteczkę chleba. To takie miłe. Częstowani byliśmy dość suto, po butelce wina na osobę i dużo różnych mięs. Ogromne porcje. Kto to zmoże?! Bawiliśmy się świetnie.

29 września 1987 r.
Jedziemy znowu na wczasy, tym razem w Gdyni. Dziś dotarliśmy do Domu Rencisty "Za Falochronem". To spotkanie nas "ostatnich Mohikanów" z koleżanką Zosią Safiejko długo się przeciągnęło. Nie mogliśmy się nagadać, nawspominać przeszłości. No i o teraźniejszości też coś trzeba powiedzieć. Przedpołudnie "jak z bicza trzasł". Zosia, 80 - latka, wygląda i czuje się świetnie, w pełni sił fizycznych i umysłowych, sprawna, zwinna, pogodna. W tym ogromnym domu mieszka ponad 300 pensjonariuszy. Personel i mały szpital, leczenie geriatryczne, pełna opieka lekarska dla ludzi w wieku podeszłym. Ostatnia przystań, spokojna starość.

2 października 1987 r.
Zwiedzamy muzeum Marynarki Wojennej. Eksponatów dużo, od najdawniejszych, prymitywnych do dzisiejszych. Znów Muzeum - okręt "Błyskawica". Potężny kolos. Młody marynarz omawia każdy szczegół. Aż się w głowie kręci. Szczególnie maszynownia nie do objęcia rozumem przeciętnego laika z tej dziedziny. Zrobiliśmy na dziobie statku kilka zdjęć na pamiątkę.

8 grudnia 1987 r.
Białostocka Jesień Literacka. Dziś proza. Wystąpił pan Samojlik ze swą groteskową prozą na temat szczęścia różnie pojętego i rozumianego. Dużo humoru. Następnie Sokrat Janowicz prezentował swą nowo wydaną książkę, która wywołała kontrowersyjną polemikę. Fakty historyczne widziane oczami pisarza nie były aprobowane przez wszystkich słuchaczy. Nawet były potępiane, przekreślane. Całość odebrana i rozumiana bardzo różnie.

17 grudnia 1987 r.
W "Jutrzence" kilka godzin ożywionej dyskusji na temat referendum. To trudny moment historyczny. Stoimy przed wielką próbą. Polska racja stanu zachwiana. Opozycja bojkotuje referendum.

1 stycznia 1988 r.
Rozpoczynamy Nowy Rok. Co też on nam przyniesie? Czy doczekamy ostatniego dnia tego roku? Wielka niewiadoma. Wieczór. Mąż śpi, odpoczywa po Sylwestrze i spotkaniu u p. Czumów z okazji 40 - lecia ich ślubu. Przeglądam swój dziennik z roku ubiegłego.
Tyle wrażeń z wojaży w kraju i za granicą. Sanatorium w Nałęczowie, wycieczka po Wielkopolsce, druga po Podlasiu, trzecia do Warszawy, zwiedzanie odbudowanego Zamku Królewskiego. Następnie wczasy w Bułgarii i drugie w Gdyni - Orłowie. Los jest nam łaskawy. Żyjemy już długo, zdrowie jako tako trzyma się.

7 stycznia 1988 r.
Mieliśmy u siebie gości. Siwiccy i Mydlakowie. No, musiałam się trochę "pokręcić", by nie wypaść gorzej niż u nich. Po kieliszku i plasterku wędlinki wyszliśmy sobie do Domu Kultury na występ zespołu Filharmonii Białostockiej. Prezentowane były kolędy w przekroju wielowiekowym, od najdawniejszych XV- wiecznych po dzisiejsze. Konferansjerka z pełną znajomością zagadnienia objaśniała wyczerpująco historię naszych polskich, najpiękniejszych w świecie kolęd. Po powrocie z tej kulturalnej rozrywki przy kawie rozwinęła się ożywiona dyskusja wokół własnych wspomnień.

17 stycznia 1988 r.
Czterdziesta trzecia rocznica wyzwolenia Warszawy spod niemieckiego okupanta. Bardzo skromna wzmianka i w prasie, i w telewizji o tym radosnym przeżyciu. Dla większości społeczeństwa to tylko historia. Dokładnie jako żywo pamiętam tę radość nieopisaną, jaka była rankiem tegoż dnia. Warszawa wolna. Niemcy poszli precz, a my z ewakuacji możemy wracać do siebie, do domu. Cały dobytek na furmankę bez chwili czekania. Zastajemy wprawdzie budynki, lecz zniszczone, dom bez okien i drzwi.
Nie mamy ani garnka, ani w garnek co włożyć. Zimno, mróz, śniegu pełno w całym domu, a czym "połatać" okna, czym odrąbać śnieg i lód, by zamknąć drzwi. Mimo tej, w całym znaczeniu słowa, biedy - ileż było radości, że na swoich śmieciach, u siebie. Gorzki bowiem łaskawy przytułek u ludzi na ewakuacji. A jakie były warunki? Spało się pokotem na podłodze, na słomie, od wszy aż roiło się, ani gdzie uprać, ani czym, oj, oj! Środki piorące - to ług zaparzany z popiołu drzewnego.

2 lutego 1988 r.
Jesteśmy w sanatorium w Świnoujściu. Rozejrzeliśmy się trochę po tym uzdrowisku. Piękne budowle w dawnym stylu. Zwłaszcza tu w osiedlu Uzdrowiskowo - Wypoczynkowym. Jest ich przeszło 30 i wszystkie non stop zapełnione ludźmi. Kto u nas pracuje? Czytałam artykuł w miejscowej prasie - na 100 obywateli tylko 28 pracuje, a 72 to dzieci i młodzież oraz ludzie w wieku poprodukcyjnym, czyli emeryci i renciści, często bardzo młodzi. Jak to się wszystko jeszcze trzyma- nie wiem. Jest to ogromne obciążenie społeczne. Zawrotne sumy pochłaniają te przywileje socjalne.

cdn...
przeczytaj - cz. 1 | cz. 2 | cz. 3 | cz. 4 | cz. 5 | cz. 6 | cz. 7 | cz. 8 | cz. 9 | cz. 10 | cz. 11 | cz. 12 | cz. 13 | cz. 14 | cz. 15 | cz. 16 | cz. 17 | cz. 18 | cz. 19 | cz. 20 | cz. 21 | cz. 22 | cz. 23 | cz. 24 | cz. 25 | cz. 26 | cz. 27 | cz. 28 | cz. 29 | cz. 30 | cz. 31| cz. 32 | cz. 33 | cz. 34 | cz. 35 | cz. 36 | cz. 37 | cz. 38 | cz. 39 | cz. 40 | cz. 41 | cz. 42 | cz. 43 | cz. 44 | cz. 45 | cz. 46 | cz. 47 | cz. 48 | cz. 49 | cz. 50 | cz. 51 | cz. 52 | cz. 53 | cz. 54 | cz. 55 | cz. 56 | cz. 57

"Kartki z dziennika 1939 - 1989" p. Edwardy Kisło wydał w 1996 roku Nauczycielski Klub Literacki w Białymstoku
przy finansowej pomocy UMiG w Mońkach, PU-PH "MONROL", PP-H "REVMOD" oraz Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej.