Edwarda Kisło - "KARTKI Z DZIENNIKA"...

KARTKI Z DZIENNIKA...

(7kB)
Pani Edwarda Kisło urodziła się Dolistowie (obecnie gm. Jaświły).
Pracę nauczycielską rozpoczęła po wojnie w Przytulance, a potem do emerytury (1973)
pracowała w Mońkach.
Wielokrotnie nagradzana i odznaczana za działalność zawodową i społeczną.
Od połowy lat 80 jest członkiem Nauczycielskiego Klubu Literackiego
przy Zarządzie Okręgu ZNP w Białymstoku.

"Kartki z Dziennika - część 35"

(6kB)
Codzienne zapisy p. Edwardy zaczynają się 24 sierpnia 1939 r., a kończą w wigilię 1990 roku. 260 stron, miejscami bardzo szczegółowych i osobistych, zapisków spina trzy epoki klamrą wspomnień kobiety zawsze aktywnej - próbującej, wbrew wszelkim przeciwnościom, kształtować życie w sensowne formy.

13 maja 1983 r.

Wyszłam na pierwszy dłuższy spacer. Powietrze pachnące rozgrzaną sosnową żywicą, przemiła woń skoszonej trawy, bzy, kwitnące bzy. Woń odurzająca, jako że bzów jest tu bardzo dużo. Ogromne kiście białe i kolorowe ściągają na siebie oczy i nosy. Uśmiechnięci kuracjusze obsiedli wszystkie ławeczki.
Nie sami tu nauczyciele, chociaż to sanatorium ZNP. Są też rolnicy i robotnicy. Tu właśnie widać równość. Jednakowe warunki mają i profesorowie wyższych uczelni, i robotnicy oraz chłopi.

14 maja 1983 r.
Po masażu położyłam się odpocząć i czytam. Jan Kasprowicz ciekawie klasyfikuje XIX - wieczną młodzież akademicką. Dzieli na trzy grupy. Arystokraci - studenci eleganccy, pachnący i głupi, w głowach sieczka i plewy. Druga grupa - to synowie rolników i rzemieślników. Z nich wywodzą się przeważnie księża na usługi panów. Trzecie - z drobnej burżuazji, kształcą się na prawników, lekarzy, będą lud roboczy obdzierać i wyciskać każdy grosz.

20 maja 1983 r.
Mąż pisze, że przyjedzie do mnie w odwiedziny. Wstałam więc rano wcześnie, o szóstej podekscytowana. Nie wiem, czy przyjedzie, czy nie zajdzie jakaś przeszkoda. Czekam w napięciu, wychodzę na drogę. Jest! Jest moje "ślubne szczęście". A więc spacery. Idziemy nad zalew i do lasu. A przyroda aż kipi. Boże, jaki piękny świat! Podziwiamy oboje. Zbliża się wieczór i musimy się pożegnać.

24 maja 1983 r.
Siedząc w parku, znów czytam. Czytam wypowiedzi Kaliny Jędrusik-Dygat. Piękne wypowiedzi: "Sekret wiecznej młodości- to stała aktywność i pracowitość. W życiu nie można tylko brać- trzeba także dawać.
Trzeba osiągnąć umiejętność "spożywania" życia w każdym wieku. W późniejszym mieć rozwagę i mądry spokój. Trzeba kochać życie i ludzi oraz mieć umiejętność "upolowania" z życia takich chwil, które są miłe i pozwolą nam na doskonalenie się".

28 maja 1983 r.
Nadal dużo czytam. Dziś Roman Bratny. Czy nadmierna fantazja, czy własne przeżycia. Sceny z lat wojny rozgrywające się na Ukrainie. Bratobójcze, masowe rzezie, nieludzkie okrucieństwa, zezwierzęcenie. W imię czego?... Wzajemnego wymordowania się? Bezsens, absurd!...
Świat taki piękny, a życie ma się tylko jedno. A może być takie piękne, spokojne, bez huraganów i burz. Odłożyłam książkę. Nie będę tego czytać. Bratny, tak jak Omilianowicz czy Sienkiewicz z detalami opisują okrucieństwa i okropności.

16 czerwca 1983 r.
Wielkie wydarzenie historyczne. Wizyta papieża Jana Pawła II, Polaka w ojczyźnie. Papież odwiedził wiele miejscowości. Wszędzie milionowe tłumy wiwatowały na cześć tego wielkiego człowieka, skandując: "Niech żyje papież".
Nie milknące oklaski, wiwaty. Staropolskie"sto lat" powtarzało się wielokrotnie. Powitanie i pożegnanie przez władze państwa i episkopatu, z przewodniczącym Rady Państwa Henrykiem Jabłońskim i prymasem Józefem Glempem na czele.

17 czerwca 1983 r.
Transmisja telewizyjna ze spotkania w Belwederze papieża z władzami państwa. Bardzo uroczyście z honorami. Przemówienie premiera generała Jaruzelskiego z ogromnym szacunkiem dla Jego Świątobliwości, najwyższego dostojnika Kościoła Katolickiego, Jana Pawła II - Polaka. Człowieka o nadzwyczajnej osobowości, podziwia Go cały świat.
O godzinie siedemnastej oglądaliśmy w telewizji mszę świętą koncelebrowaną na Stadionie X - lecia. Mrowie ludzi i na stadionie i wokół, na błoniach. Wspaniała homilia, przerywana rzęsistymi oklaskami, wygłoszona przez papieża. W treści przejawia się troska o pokój i spokój w kraju i na świecie. Niespożyta energia, zmęczenia nie widać, głos donośny, silny, zdrowy, ujmujący.
Oklaskom i wiwatom nie było końca. Okrzyki: "niech żyje papież" skandowane przez wielotysięczny tłum wiernych. Takiej owacji może pozazdrościć niejeden dostojnik, stojący najwyżej w hierarchii społecznej.

cdn...
przeczytaj - cz. 1 | cz. 2 | cz. 3 | cz. 4 | cz. 5 | cz. 6 | cz. 7 | cz. 8 | cz. 9 | cz. 10 | cz. 11 | cz. 12 | cz. 13 | cz. 14 | cz. 15 | cz. 16 | cz. 17 | cz. 18 | cz. 19 | cz. 20 | cz. 21 | cz. 22 | cz. 23 | cz. 24 | cz. 25 | cz. 26 | cz. 27 | cz. 28 | cz. 29 | cz. 30 | cz. 31| cz. 32 | cz. 33 | cz. 34
(6kB)
"Kartki z dziennika 1939 - 1989" p. Edwardy Kisło wydał w 1996 roku Nauczycielski Klub Literacki w Białymstoku
przy finansowej pomocy UMiG w Mońkach, PU-PH "MONROL", PP-H "REVMOD" oraz Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej.