KARTKI Z DZIENNIKA...

(7kB)
Pani Edwarda Kisło urodziła się Dolistowie (obecnie gm. Jaświły).
Pracę nauczycielską rozpoczęła po wojnie w Przytulance, a potem do emerytury (1973)
pracowała w Mońkach.
Wielokrotnie nagradzana i odznaczana za działalność zawodową i społeczną.
Od połowy lat 80 jest członkiem Nauczycielskiego Klubu Literackiego
przy Zarządzie Okręgu ZNP w Białymstoku.

"Kartki z Dziennika - część 25"

(6kB)
Codzienne zapisy p. Edwardy zaczynają się 24 sierpnia 1939 r., a kończą w wigilię 1990 roku. 260 stron, miejscami bardzo szczegółowych i osobistych, zapisków spina trzy epoki klamrą wspomnień kobiety zawsze aktywnej - próbującej, wbrew wszelkim przeciwnościom, kształtować życie w sensowne formy.

14 marca 1980
Wczasy na Krymie w Jałcie. Lecimy samolotem "Aerofłotu". Lądujemy na lotnisku Szeremietiewo w Moskwie. Zakwaterowanie w ekskluzywnym hotelu "Kosmos". Naprawdę luksusowy pod każdym względem, jakie rzadko się spotyka. Zwiedzamy Moskwę potężną i wielką.

15 marca 1980
Z lotniska Wnukowo lecimy na Krym. Odrzutowiec niesie równo, bez żadnych wstrząsów. Ma się złudzenie, że siedzimy w pokoju. Muzyka cicha płynie z głośnika, pasażerowie czytają, rozmawiają, drzemią. Grupy polskie, niemieckie i nie wiem jakie - nie znam języka. I już lotnisko Symferopol. A więc Krym - kraina cyprysów, palm, winorośli i innej roślinności. I jeszcze sto kilometrów autobusem do Jałty.
Mieszkamy w hotelu "Jałta". Obiad obfity z wielu dań i przystawek. Napoje owocowe, piwo krymskie, kawa, winogrona, kawior. Odpoczynek i pierwszy spacer już wieczorową porą. Trzeba pokonać około trzysta schodów w dół, aby dotrzeć na pierwsze rendezvous z Morzem Czarnym. Witają nas rozhuśtane fale, które widziały tyle historycznych scen, nierzadko krwawych...

16 marca 1980
Ranek. Piękne słońce, wynurzywszy się z morza, zalewa ciepłym światłem nasz pokój. Głodne mewy pokrzykują nad tarasem. Wyrzucam im chleb, który chwytają w locie. Morze w poświacie słonecznej cudnie połyskuje drobniutkimi zmarszczkami tuż u stóp naszego hotelu.
Aby jednak zejść na sam brzeg, na najniższą promenadę, trzeba odbyć forsowny marsz po schodach, chociaż wydaje się, że wystarczy wyskoczyć oknem prosto w morze. Hotel "Jałta" usytuowany na wysokiej skarpie. Po przeciwnej stronie potężne, ośnieżone góry, Góry Krymskie, na które patrzył nasz Mickiewicz, "wsparty na Judahu skale".
Godzina piętnasta. Degustacja win krymskich w dużej kawiarni hotelowej na najniższym piętrze. Wystrój wnętrza ludowy, regionalny. Drewno, stoły, potężne pnie służące jako krzesła. Światła przesłonięte, wszystko stwarza nastrój jakiś tajemniczy, ciekawy. Siedem kieliszków wina ustawionych skośnym rzędem przed każdym uczestnikiem tej libacji. Młoda pani poprawną polszczyzną objaśnia, jakie są właściwości każdego z win - smak, wartość, wiek, nazwa i inne walory oraz sposób produkcji.
Ukraina dziesięć milionów hektarów przeznaczyła na uprawę winorośli, jako że na gruntach Ukrainy najlepsze jej gatunki się udają. Wytwarza trzy i pół miliarda hektolitrów rocznie. Najlepszym winem jest muskat biały oraz "Dolina Słoneczna" - deserowe.

17 marca 1980
Otoczenie naszego hotelu z wielkim kunsztem urządzone, piękne. Zbocze góry, począwszy od wjazdu, troskliwie zagospodarowane, drogi kręte, serpentyny skanalizowane, na płaszczyznach rurki nawadniające. Roślinność, żywopłoty różnej wysokości i kształtów wymyślnie strzyżone. Mnóstwo palm chińskich wachlarzowych. Znane u nas oleandry to potężne krzewy. Tysiące cyprysów piramidalnych i kolumnowych niebosiężnych. Olbrzymie różanki i dużo kolorowych cebulkowych - narcyzy, żonkile, całe gaje bambusowe, włoskie pinie. Ogrom różnorodności flory Krymu..
Podziwialiśmy piękno i klimat tej części Ukrainy, spacerując całe przedpołudnie przy pięknej, słonecznej pogodzie. Po południu zwiedzaliśmy carski pałac zbudowany w 1911 r. Wspaniały! Komnaty w różnych stylach. Pałac o znaczeniu historycznym. W dużej sali przy okrągłym stole obradowała słynna konferencja jałtańska..
W centralnym miejscu przed marmurowym kominkiem fotel Roosvelta. Po przeciwnej stronie Churchilla i Stalina. Między nimi mniejsze fotele pozostałych członków komisji. Obok komnaty rezydencja Roosvelta, jako że był już chory i nie mógł dojeżdżać do oddalonych pałaców, gdzie mieszkali przedstawiciele Anglii i USA. A było ich. Delegacja amerykańska składała się z 1500 osób, angielska 800, radziecka 1400 osób. Tak! Przy tym stole tworzyły się granice państw i narodów. Poproszono nas o wpisanie się do księgi pamiątkowej. Ten zaszczyt przypadł właśnie mnie. Nie mogłam się wybronić. Coś tam napisałam, co się oczywiście wszystkim podobało.
To nie wszystko na dzisiaj. Zwiedzaliśmy jeszcze ogród botaniczny, w nim setki rodzajów i gatunków drzew, krzewów i przeróżnej roślinności, rzadko spotykanej na świecie. Wspaniałe sekwoje - wiecznie zielone, ogniodporne i nie gnijące w wodzie - o drewnie, z którego wtrabia się cenne rzeźby. Cedry himalajskie. Poszczególne egzemplarze liczą sobie ponad 800 lat. Dęby kamienne - drewno ich cięższe od kamieni i twardsze. Bukszpany wolno rosnące po 1 cm rocznie, mocne i twarde, odporne na zmiany atmosferyczne. Z nich wyrabia się elementy dekoracyjne, zdobiące słynną katedrę Norte Dame w Paryżu...
Całe aleje zdobią wyniosłe palmy o kosmatych pniach. Jakieś ciekawe, lecznicze aromatyczne drzewa i krzewy. Tyle wrażeń, że się w głowie nie mieści. A wieczorem po sutej kolacji jeszcze prelekcja o walorach leczniczych pięknych kurortów Jałty. Ciekawe leczenie chorób nerwowych i układu krążenia - więcej psychologii niż farmakologii. No i klimat, ten szczególnie nadmorski mikroklimat śródziemnomorski.

cdn...
przeczytaj - cz. 1 | cz. 2 | cz. 3 | cz. 4 | cz. 5 | cz. 6 | cz. 7 | cz. 8 | cz. 9 | cz. 10 | cz. 11 | cz. 12 | cz. 13 | cz. 14 | cz. 15 | cz. 16 | cz. 17 | cz. 18 | cz. 19 | cz. 20 | cz. 21 | cz. 22 | cz. 23 | cz. 24
(6kB)
"Kartki z dziennika 1939 - 1989" p. Edwardy Kisło wydał w 1996 roku Nauczycielski Klub Literacki w Białymstoku
przy finansowej pomocy UMiG w Mońkach, PU-PH "MONROL", PP-H "REVMOD" oraz Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej.