Edwarda Kisło - "KARTKI Z DZIENNIKA"...

KARTKI Z DZIENNIKA...

(7kB)
Pani Edwarda Kisło urodziła się Dolistowie (obecnie gm. Jaświły).
Pracę nauczycielską rozpoczęła po wojnie w Przytulance, a potem do emerytury (1973)
pracowała w Mońkach.
Wielokrotnie nagradzana i odznaczana za działalność zawodową i społeczną.
Od połowy lat 80 jest członkiem Nauczycielskiego Klubu Literackiego
przy Zarządzie Okręgu ZNP w Białymstoku.

"Kartki z Dziennika - część 47"

(6kB)
Codzienne zapisy p. Edwardy zaczynają się 24 sierpnia 1939 r., a kończą w wigilię 1990 roku. 260 stron, miejscami bardzo szczegółowych i osobistych, zapisków spina trzy epoki klamrą wspomnień kobiety zawsze aktywnej - próbującej, wbrew wszelkim przeciwnościom, kształtować życie w sensowne formy.

8 stycznia 1985 r.

Mimoże tak niska temperatura (-30 stopni) nie zachęca do spacerów, to jednak my z mężem tak wczoraj, jak i dziś, ucięliśmy fajną przechadzkę przez miasto do lasu. Cudownie wygląda i miasto, i las w zimowej szacie. Drzewa oszroniałe mienią się w słońcu milionami brylantów, aż oczy trzeba mrużyć, gdyż blask wprost oślepia. Pod nogami charakterystyczny skrzyp śniegu. Na szybach okien wymyślne desenie i przepyszne kwiaty. Taki spacer to sama rozkosz i zdrowie.

16 stycznia 1985 r.
Prof. dr hab. Adam Dobroński z filii UW w Białymstoku wygłosił w domu kultury prelekcję na temat: Poszli nasi w bój bez broni. Rzecz o Powstaniu Styczniowym 1863 r. Słuchacze z uwagą słuchali wypowiedzi prelegenta, o tym historycznym zrywie wolnościowym naszego narodu. Podkreślał w szczególności to, co działo się na Białostocczyźnie. Mój Boże, jak dawniej, tak i dziś obywatele Polski mieli różne postawy i osobowości. Cechy dobre i złe.

21 stycznia 1985 r.
Dzień Babci. Ania z Adasiem po powrocie ze szkoły przyszli z życzeniami. Bardzo to miłe. Adaś zadowolony, że w zamian za życzenia dostał od babci trochę, jak on określa "fortesy" na cukierki. Mówi, że nie na cukierki, a na SKO. Jutro zaniesie do szkoły. Dobrze, niech uczy się oszczędzać od dziecka. Oszczędność jest bowiem piękną i ważną cechą charakteru. Kto umie oszczędzać, ten zawsze ma i nie jest nigdy bez grosza.

21 lutego 1985 r.
Napracowałam się dziś przy domowej krzątaninie tak, że rzuciłam się na wersalkę odpocząć. Mąż mi czyta głośno książkę, podobno uznaną za bestseller roku, "Kamień na kamieniu" Wiesława Myśliwskiego. Autor - wielki realista, dobry psycholog, zna dogłębnie wieś, życie chłopskie, jego obyczajowość, ma właściwy, swoisty punkt widzenia otaczającego świata. Język typowo wiejski, nazewnictwo, słownictwo, które już zanika dziś. Wątki różne przeplatają się ze sobą, wszystko wkomponowane w przyrodę, w ziemię, mocno zarośniętą z chłopem, jej użytkownikiem. Jest to forma ostatnio modna pamiętnikarsko - kronikarska. Ogólnie lektura ciekawa.

7 marca 1985 r.
Jestem delegatką na Plenum LKP w Białymstoku. W pierwszej części sprawy organizacyjne. Plenum odbywa się w 75 rocznicę proklamowania Dnia Kobiet. Po referacie delegatki starsze wiekiem dzieliły się swymi przeżyciami, zwłaszcza z ostatnich lat Polski Ludowej. Omawiały jej dorobek i osiągnięcia oraz braki. Przyjemnie słuchać, kiedy nikt nie biadoli, a mówi patrząc obiektywnie i trzeźwo. Powstał ostatnio Światowy Komitet Obrońców Pokoju, do którego nasz Oddział Wojewódzki włączył się. Podpisywałyśmy też ten Apel Pokoju, który jest mocno zagrożony. Wieczorem spotkamy się u nas w Mońkach z okazji Dnia Kobiet.

20 marca 1985 r.
Jesteśmy w sanatorium w Busku - Zdroju. Jak zwykle zabiegi - dużo ich: kąpiel, parafina, gimnastyka i inne. Dzień wypełniony zajęciami. Dopiero popołudnie wolne. Idziemy więc alejkami pięknego parku - sanatorium "Markoni".Ogromny gmach w stylu włoskim. Rzędy doryckich kolumn zdobią bogaty fronton i boczne skrzydła tego najpiękniejszego obiektu w Busku. Trudno oprzeć się pokusie, by nie wejść do jego pięknego wnętrza.
Obszerny hol w kształcie rotundy, na środku fontanna z czterema amorkami, w rączkach trzymają dzbanuszki, z nich tryska woda. Wkoło rzeźby, nisze, wnęki, w nich fotele, ławeczki. Następnie duża sala widowiskowa sklepiona kopułą z kasetonami. W nich i wokół płaskorzeźby, pilastry, rzędy głów z mitologii greckiej. W tej sali oklaskiwaliśmy występy zespołu "Pogodna Jesień" z Krakowa. Artyści - to emeryci i renciści. Program ciekawy, akcja żywa, dużo humoru.

21 marca 1985 r.
Po zabiegach znów czytanie. Książka J. Borejszy "Piękny wiek dziewiętnasty". W niej ciekawy rozdział "Bismark a sprawa Polska". Cytat: "Bijcie Polaków, by ich ochota do życia odeszła. Osobiście współczuję ich położeniu, ale jeśli pragniemy istnieć, nie pozostaje nic innego, jak ich wytępić. Wilk też nie odpowiada za to, że Bóg go stworzył, takim jaki jest. Dlatego też zabija się go, gdy się tylko może".
Wybitny historyk Polski XIX wieku, Feldman, w książce "Bismark a Polska" pisze: "Mimo na pozór jaskrawych różnic hitleryzm wywodzi się w prostej linii z bismarkizmu". Postać Bismarka stała się symbolem wrogości do wszystkiego, co polskie. Komentarz zbyteczny. Po tak ciężkiej lekturze idziemy słuchać orkiestry zdrojowej, która daje koncerty codziennie.

22 marca 1985 r.
Dzień jak co dzień. Zabiegi, spacery, o czwartej koncert zdrojowej orkiestry. Siedmiu panów piękną muzyką umila kuracjuszom pobyt w uzdrowisku. Muzyka poważna, taneczna, operetkowa. Co dzień pełna sala słuchaczy, przeważnie w średnim wieku, ale są i starsi. Młodzież w "Hanuszy", kawiarence zdrojowej. Po kolacji jak zwykle prelekcja: "Z biegiem Nidy".

23 marca 1985 r.
Jedziemy na wycieczkę do Jędrzejowa. Zwiedzamy Muzeum Zegarów im. Przypkowskich. Podobno największe w skali świata. Mnóstwo tego. Różnych rozmiarów i kształtów, po dzisiejsze elektronowe. Stamtąd jedziemy do klasztoru cystersów. Kościół bogaty, w stylu barokowym, w nim piękna kaplica Wincentego Kadłubka z relikwiarzem tego błogosławionego kronikarza XII wieku. Tu dokonał żywota.
Jedziemy do Pińczowa. Powędrowaliśmy potem pieszo na Górę św. Anny, skąd rozciąga się piękny widok na Pińczów otoczony dość wysokimi górami i na rozlewisko Nidy. Pięknie z góry prezentuje się wstęga rzeki i lustro wody na rozległych łąkach.
Po kolacji prelekcja z przeźroczami - Góry Świętokrzyskie, Kielce, Święta Katarzyna, Święty Krzyż i wiele innych obiektów, Puszcza Jodłowa, stalaktyty, zabytki, w które Kielecczyzna obfituje.

27 marca 1985 r.
Wieczór. Jesteśmy zmęczeni. Wyczerpujące zabiegi przed południem. Po południu wycieczka do jaskini "Raj" w okolicach Chęcin. Jaskinia to cudeńka. Wspaniałe stalaktyty i unikalne formy naciekowe. Najciekawszy obiekt w Polsce. Długość chodników i komór wynosi 240 m. Była to nasza ostatnia wycieczka.

cdn...
przeczytaj - cz. 1 | cz. 2 | cz. 3 | cz. 4 | cz. 5 | cz. 6 | cz. 7 | cz. 8 | cz. 9 | cz. 10 | cz. 11 | cz. 12 | cz. 13 | cz. 14 | cz. 15 | cz. 16 | cz. 17 | cz. 18 | cz. 19 | cz. 20 | cz. 21 | cz. 22 | cz. 23 | cz. 24 | cz. 25 | cz. 26 | cz. 27 | cz. 28 | cz. 29 | cz. 30 | cz. 31| cz. 32 | cz. 33 | cz. 34 | cz. 35 | cz. 36 | cz. 37 | cz. 38 | cz. 39 | cz. 40 | cz. 41 | cz. 42 | cz. 43 | cz. 44 | cz. 45 | cz. 46
(6kB)
"Kartki z dziennika 1939 - 1989" p. Edwardy Kisło wydał w 1996 roku Nauczycielski Klub Literacki w Białymstoku
przy finansowej pomocy UMiG w Mońkach, PU-PH "MONROL", PP-H "REVMOD" oraz Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej.