Edwarda Kisło - "KARTKI Z DZIENNIKA"...

KARTKI Z DZIENNIKA...

(7kB)
Pani Edwarda Kisło urodziła się Dolistowie (obecnie gm. Jaświły).
Pracę nauczycielską rozpoczęła po wojnie w Przytulance, a potem do emerytury (1973)
pracowała w Mońkach.
Wielokrotnie nagradzana i odznaczana za działalność zawodową i społeczną.
Od połowy lat 80 jest członkiem Nauczycielskiego Klubu Literackiego
przy Zarządzie Okręgu ZNP w Białymstoku.

"Kartki z Dziennika - część 39"

(6kB)
Codzienne zapisy p. Edwardy zaczynają się 24 sierpnia 1939 r., a kończą w wigilię 1990 roku. 260 stron, miejscami bardzo szczegółowych i osobistych, zapisków spina trzy epoki klamrą wspomnień kobiety zawsze aktywnej - próbującej, wbrew wszelkim przeciwnościom, kształtować życie w sensowne formy.

14 października 1983 r.

I wczoraj, i dzisiaj mam dużo gości z życzeniami imieninowymi. Już jestem zmęczona. Prawdę nasz Tadek powiedział, że imieniny to najcięższy dzień w roku. Żeby to jeszcze jeden dzień, jutro też będę miała sporo przyjaciół, których podejmę z przyjemnością. Czym chata bogata. Trudno - imieniny raz w roku.

20 października 1983 r.
Boże! Jakie nieszczęście u Tadzi. Dziś w szpitalu na okulistyce usunięto jej oko. To straszne. Kilka razy była na leczeniu szpitalnym, miała różne zabiegi, wreszcie nie udało się uratować chorego oka. Stwierdzono jaskrę. Byliśmy u niej. Jest załamana psychicznie, a przy tym i fizycznie. Nic nie może jeść, spada na wadze. Nic dziwnego w jej sytuacji. A jest jeszcze młoda. Dobiega pięćdziesiątki.

30 października 1983 r.
Bieda w kraju. Sklepy puste. Żywność na kartki. Jednak ludzie sobie jakoś radzą ze wszystkim. Niekorzystna postawa wielu ludzi: pracować jak najmniej, a pobory brać jak największe. Taka maksyma nie prowadzi do polepszenia sytuacji w kraju.
Najlepiej to obrazuje piosenka przedszkolaków: "Cóż, kiedy ryby pracują na niby, żaby aby aby, a rak byle jak". Tę bylejakość wszędzie widać, a próżniactwo, a marnotrawstwo... Oj jej! Nie wiem, nie do mnie należy osąd.

1 listopada 1983 r.
Dzień Wszystkich Świętych. Nasz moniecki cmentarz jarzy się tysiącami zniczy. Morze kwiatów. Biel chryzantem niby świeżo spadły śnieg, przetykana różnymi kolorami innych kwiatów, nadaje temu miejscu wiecznego spoczynku, jakiś jaśniejszy, mniej ponury nastrój. Jest to akcent głębszej więzi między żywymi i zmarłymi.
O zmierzchu znicze wśród kwiatów drgają jeszcze weselej niż w dzień. A pogoda dopisuje, lekki wietrzyk podmuchuje, nie gasząc świec. Cmentarz zadbany, groby oczyszczone, ukwiecone. Z najdalszych regionów ściągają krewni do swoich na to Święto Zmarłych. W chwilach refleksji i zadumy nasuwają się słowa poety: "Jesteśmy tym, czym wy będziecie - byliśmy tym, czym wy jesteście".

8 listopada 1983 r.
Wyszliśmy dziś do sklepów, może uda się kupić zimowe buty. Gdzież tam - nie ma. I coraz gorzej. Znów reglamentacja mięsa, masła, tłuszczów, która była zniesiona przed paroma miesiącami. Do czego to dojdzie!? W społeczeństwie wrze. Wracamy rozzłoszczeni.
Na ulicy zatrzymuje się samochód. Dzień dobry! To Czesiek Słowikowski. Zabraliśmy się z nim do Białegostoku, odwiedzić Tadzię. Już wróciła ze szpitala. Ucieszyła się niezmiernie, widząc nas. Czuje się nieźle, jak to po szpitalu i amputacji oka. Trudno, co się stało to, się nie odstanie.

14 listopada 1983 r.
Dzwoni telefon. Dyrektor Domu Kultury zaprasza nas na występy estradowe Zespołu Pieśni i Tańca z Kowna, występującego gościnnie w Białymstoku. Skorzystaliśmy z zaproszenia tym bardziej, że wyjazd autokarem sprzed Domu Kultury i powrót też na miejsce. Wspaniała rozrywka. Zespół bardzo młody wiekowo.
Takie sobie miłe dzieciaki nastolatki. Barwne kostiumy, wykonawstwo piękne. Tańce ludowe, przeważnie litewskie, ukraińskie, mołdawskie nawet polskie. Tancereczki jak laleczki, jak kwiatuszki w pąkach jeszcze. Wiązankę polskich melodii orkiestra zagrała dość poprawnie. Rzęsiste oklaski i bisy.

18 listopada 1983 r.
Położyłam się dziś wcześnie do łóżka i cóż z tego - usnąć nie mogłam. Trochę zdrzemnęłam się i znów sen uciekł. Biorę więc książkę (mam zawsze pod poduszką) i czytam. Ostatnio przypadła mi do gustu książka Ewy Szelburg - Zarembiny "Spotkania przy drodze". Są to refleksje i wspomnienia autorki od najmłodszych lat do późnej starości. Co za bogactwo słów, opisów, postaci i sytuacji. Dużo ekspresji w opowiadaniu, wrażliwości na otaczający świat dziecka i człowieka dorosłego.
Czytam chętniej niż inne książki. Tak tylko urzekają mnie "Chłopi" Reymonta. O każdej porze roku muszę przeczytać po raz nie wiem który odpowiedni tom. Z tym, że tę lekturę dawkuję po kilka stronic, rozkoszując się stylem i wnikliwością obserwacji psychiki ludzi mieszkających w Lipcach, a przez nie w każdej polskiej wsi, którą znam, gdyż urodziłam się i wychowałam na wsi.

21 listopada 1983 r.
Dziś mamy "Bal Seniora" w Domu Kultury. Było dość przyjemnie na tym wieczorku. Zespół wokalno - muzyczny seniorów z Białegostoku zaprezentował swój prawie dwugodzinny program. Ci emeryci występowali jako soliści z przebojami międzywojennymi z naszej i ich młodości. Temat programu "Jak za dawnych lat". Wszystko to znane, śpiewaliśmy w młodości. Słuchaliśmy ze wzruszeniem. Mąż jako prezes naszego klubu Złotej Jesieni serdecznie podziękował i wręczył kwiaty. Oklaski, ożywienie, przeżycia, obopólne serdeczności.
Po odjechaniu gości bawiliśmy się świetnie sami, przygrywała miejscowa orkiestra. W przerwach do mikrofonu sunęły panie z przyśpiewkami, dowcipami i wierszykami. Najwięcej "produkowała" się Mela Burzyńska, ja też mało mniej. Nawet mąż tak od serca zaśpiewał "Jedyne serce matki". I znów muzyka i tańce.

cdn...
przeczytaj - cz. 1 | cz. 2 | cz. 3 | cz. 4 | cz. 5 | cz. 6 | cz. 7 | cz. 8 | cz. 9 | cz. 10 | cz. 11 | cz. 12 | cz. 13 | cz. 14 | cz. 15 | cz. 16 | cz. 17 | cz. 18 | cz. 19 | cz. 20 | cz. 21 | cz. 22 | cz. 23 | cz. 24 | cz. 25 | cz. 26 | cz. 27 | cz. 28 | cz. 29 | cz. 30 | cz. 31| cz. 32 | cz. 33 | cz. 34 | cz. 35 | cz. 36 | cz. 37 | cz. 38
(6kB)
"Kartki z dziennika 1939 - 1989" p. Edwardy Kisło wydał w 1996 roku Nauczycielski Klub Literacki w Białymstoku
przy finansowej pomocy UMiG w Mońkach, PU-PH "MONROL", PP-H "REVMOD" oraz Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej.