KARTKI Z DZIENNIKA...

(7kB)
Pani Edwarda Kisło urodziła się Dolistowie (obecnie gm. Jaświły).
Pracę nauczycielską rozpoczęła po wojnie w Przytulance, a potem do emerytury (1973)
pracowała w Mońkach.
Wielokrotnie nagradzana i odznaczana za działalność zawodową i społeczną.
Od połowy lat 80 jest członkiem Nauczycielskiego Klubu Literackiego
przy Zarządzie Okręgu ZNP w Białymstoku.

"Kartki z Dziennika - część 15"

(6kB)
Codzienne zapisy p. Edwardy zaczynają się 24 sierpnia 1939 r., a kończą w wigilię 1990 roku. 260 stron, miejscami bardzo szczegółowych i osobistych, zapisków spina trzy epoki klamrą wspomnień kobiety zawsze aktywnej - próbującej, wbrew wszelkim przeciwnościom, kształtować życie w sensowne formy.

2 grudnia 1968
Wczoraj byłam w kawiarni w "Domu Zdrojowym". Dziesięciu grających artystów stanowi orkiestrę, która co drugi dzień daje dwugodzinne popołudniowe koncerty. Są to umuzykalnieni emeryci.
Grają pięknie poważną muzykę klasyczną i współczesną. Arie operowe i operetkowe, tanga, ukraińskie dumki i dziarskie mazury. Czy słuchacze "dorośli" do słuchania? Nie wiem. Wychodzą ostentacyjnie w czasie koncertu, kiedy się komu podoba.

5 grudnia 1968
Mieliśmy dzisiaj kilkugodzinną wycieczkę autokarową - Żegiestów, Muszyna, Piwniczna, Stary i Nowy Sącz. W Nowym Sączu w jednym z kościołów przy bocznym ołtarzu mnóstwo kwiatów. Ogromne bukiety w pięknych wazonach. Rzędy palących się świec.
Na paskach płótna napisy - Oświęcim, Dachau, Buchenwald, Majdanek i nazwy innych miejsc kaźni hitlerowskich oraz dużo numerów więziennych, obozowych, plakietek z kotwiczką - znak "Polski Walczącej". Tło - pasiaki obozowe, druty kolczaste. Całość pomysłowo skomponowana. Wrażenia wprost wstrząsające budzą zadumę i refleksję...

24 stycznia 1969
Ciekawe spotkanie członków Wojewódzkiego Frontu Jedności Narodu z władzami miasta i województwa w Białymstoku w kawiarni "Fama". Uczestniczyłam w nim jako radna. Przemawiał przewodniczący, prof. dr Boroń. Powiedział, że w tym Ruchu zaangażowani są obywatele zatroskani o dobro kraju, działają na zasadzie dialogu ze społeczeństwem. Padło mądre zdanie:
"Nasza życzliwość jest ludziom potrzebna i konieczna". Wspomniał o naszych wadach narodowych - zły stosunek do własności społecznej, marnotrawstwo, wandalizm. W dyskusji wypowiadali się lekarze, dyrektorzy i kuratorzy. Problemów moc...

29 kwietnia 1969
Byłam dzisiaj ze swoją klasą na wycieczce - lekcji biologii. Cel - rozpoznawanie chwastów, ich nazwy i sposoby ich zwalczania, ponieważ zagłuszją i zabierają pokarm roślinom uprawnym. Idąc drogą, rozpoznawaliśmy po pokroju, liściach, konarach i korze przydrożne drzewa. Dzieci były bardzo zainteresowane wszystkim.
Zadawały nawet pytania, np: Czy buki będą miały zawsze taką gładką korę, chociaż już będą stare? Jakie drzewa są najbardziej wartościowe? Czy drzewo nie czuje bólu, jak się łamie gałęzie? Jeden z uczniów powiedział: "Jak idziemy sami, to tego nie dostrzegamy". Jestem zadowolona z tej udanej lekcji. Dzieci też.

2 lipca 1969
Córka ukończyła studia na Uniwersytecie Warszawskim i obroniła pracę magisterską z pedagogiki specjalnej. Specjalność - to praca z dziećmi opóźnionymi w rozwoju. Cenzus naukowy to majątek, który traci się tylko z życiem. Pracuje w Poradni Wychowawczo - Zawodowej jako pedagog. Jeszcze planuje zdobyć nową specjalność logopedy, gdyż tu takowy jest bardzo potrzebny, dużo bowiem dzieci ma wady wymowy.

15 sierpnia 1970
Ważne wydarzenie w życiu naszej rodziny. Wesele córki. Wychodzi za mąż też za pedagoga, czyli że wszyscy czworo pracujemy w jednym zawodzie.
Wesele huczne, dużo gości. Bawiono się do rana. Toasty i życzenia szczęśliwego pożycia przez długie lata, nie miały końca. Dziś piękny, pogodny dzień i takaż noc - to dobra wróżba na ich przyszłe życie.

20 sierpnia 1970
Dla odprężenia po krzątaninie domowej wybraliśmy się na Wybrzeże do Trójmiasta. W Oliwie wysiadamy z pociągu. Spotykają nas nasi byli uczniowie - Ziółkowscy. Serdeczne powitanie. Zajeżdżamy do nich, ale na krótko, gdyż mamy dziś w planie zwiedzić Gdynię, port gdyński, akwarium morskie. Ciekawe są okazy fauny i flory morskiej.
Eksponatów przybywa, są pięknie utrzymane. Mamy też w domu duże akwarium, ale to też nas ciekawi. Będąc nad morzem, trzeba skosztować smażonej rybki, która wabi swym przyjemnym zapachem.

21 sierpnia 1970
Dziś zwiedzamy Gdańsk. Przepiękna starówka. Kamieniczki strojne na wyścigi, co jedna to piękniejsza. Potężny Neptun wytrwale stoi ze swym trójzębem na pokonanym smoku, trzeba też zajrzeć do starego gdańskiego ratusza. Zabytek klasy zerowej. Szczególnie okazała Sala Czerwona zdumiewa ogromnym bogactwem rzeźb, obrazów, plafonów, pilastrów. Cały wystrój - przepych.
Trzeba też być w kościele NMPanny. Ta ogromna w swych rozmiarach świątynia przyciąga wielu turystów. Dziś były wycieczki z przewodnikami. Odsapnąć wreszcie trzeba po tylu wrażeniach w przytulnej kawiarence. Ot i kusi "Zodiak" spotkany po drodze. Miły wystrój lokalu - przyciszona muzyczka, uprzejma obsługa.

29 stycznia 1971
Z okazji 25 - lecia Ligi Kobiet otrzymałam dziś, ja i kilka koleżanek, dyplom z podziękowaniem za aktywną działalność w tej naszej organizacji. Jest to wyraz uznania za obywatelską i patriotyczną postawę kobiet.

cdn...
przeczytaj - cz. 1 | cz. 2 | cz. 3 | cz. 4 | cz. 5 | cz. 6 | cz. 7 | cz. 8 | cz. 9 | cz. 10 | cz. 11 | cz. 12 | cz. 13 | cz. 14
(6kB)
"Kartki z dziennika 1939 - 1989" p. Edwardy Kisło wydał w 1996 roku Nauczycielski Klub Literacki w Białymstoku
przy finansowej pomocy UMiG w Mońkach, PU-PH "MONROL", PP-H "REVMOD" oraz Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej.