Edwarda Kisło - "KARTKI Z DZIENNIKA"...

KARTKI Z DZIENNIKA...

(7kB)
Pani Edwarda Kisło urodziła się Dolistowie (obecnie gm. Jaświły).
Pracę nauczycielską rozpoczęła po wojnie w Przytulance, a potem do emerytury (1973)
pracowała w Mońkach.
Wielokrotnie nagradzana i odznaczana za działalność zawodową i społeczną.
Od połowy lat 80 jest członkiem Nauczycielskiego Klubu Literackiego
przy Zarządzie Okręgu ZNP w Białymstoku.
JUŻ WKRÓTCE "SYBIRACZKA" - WSPOMNIENIA JADWIGI SOLIŃSKIEJ...

"Kartki z Dziennika - część 55"
(6kB)
Codzienne zapisy p. Edwardy zaczynają się 24 sierpnia 1939 r., a kończą w wigilię 1990 roku. 260 stron, miejscami bardzo szczegółowych i osobistych, zapisków spina trzy epoki klamrą wspomnień kobiety zawsze aktywnej - próbującej, wbrew wszelkim przeciwnościom, kształtować życie w sensowne formy.

28 marca 1987 r.

Podobno już na ścianach piramid odczytuje się napisy, że młodzież jest zła, nie dba o dobro ojczyzny, nie szanuje starszych itd. Tak, zawsze starsi narzekają. Wprawdzie ten margines społeczny się poszerza, wiele brzydkich odprysków. Taka, niestety, jest prawda, jednak uogólniać tej opinii nie można. Zaprzeczeniem jest wczorajszy występ zespołu rekrutującego się z młodzieży uczącej się, dojeżdżającej do szkół w Białymstoku i Ełku. W klubie spółdzielni mieszkaniowej zaprezentowano nam seniorom przepiękny program wielkopostny o tematyce religijnej. Byliśmy mile zaskoczeni i usatysfakcjonowani, słuchając pięknych słów przy dźwiękach gitar.

8 kwietnia 1987 r.
Kwiecień - plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata - mówi przysłowie. To prawda. Po nocy woda w naczyniach skuta lodem, który nie chce roztapiać się i w dzień. Przyroda trwa nadal w zimowym śnie. Kaloryfery muszą być gorące przez całą dobę jak zimą, która wkrótce musi skończyć swe panowanie.

10 kwietnia 1987 r.
Dziś w domu kultury występ Zespołu Tańca Ludowego "Hanka" z Lublina. Artyści pokazali bogaty, piękny program. Prezentowali polskie tańce narodowe regionów: lubelskiego, rzeszowskiego, łowickiego, wielkopolskiego i krakowskiego. Piękne stroje, siarczyste hołubce, różne wywijasy urzekały publiczność, której było mało. Po co, najlepiej w domu. Oj, ludzie, ludzie! Może to się komuś nie podobać, że my w naszym wieku jesteśmy wszędzie i wszędzie czynnie uczestniczymy, zachęcając znajomych, by nie gnuśnieli, siedząc w czterech ścianach.

13 kwietnia 1987 r.
Jako zaangażowani członkowie Towarzystwa Kultury Teatralnej jesteśmy zaproszeni na obrady 9 Wojewódzkiego Zjazdu Delegatów TKT. Obrady w Domu Kultury "Zachęta" w Białymstoku. Uroczystość wielka, bo to XXX - lecie istnienia tegoż towarzystwa. My z mężem dostaliśmy podziękowania za dotychczasową pracę oraz piękne albumy jako nagrody. Było wiele wyróżnień i nagród.

17 kwietnia 1987 r.
Wielki Piątek. W radio i telewizji zaakcentowany ten ważny dla chrześcijan - katolików dzień roku. Oglądaliśmy w telewizji piękne widowisko muzyczne "Stabat Mater" K. Szymanowskiego. W radiu cały dzień muzyka i pieśni postu. Tego dotąd nie było.

18 kwietnia 1987 r.
Przedświąteczne przygotowania już na ukończeniu. Ciasta upieczone, mięso też przygotowane. W Wielką Sobotę trzeba trochę odpocząć i już poświętować. Chociaż tej dreptaniny codziennej zawsze jest dużo. Mam zwyczaj wyniesiony z domu, przed każdym dorocznym świętem uporać się ze wszystkim, wigilia Bożego Narodzenia oraz Wielka Sobota to już święta w całym tego słowa znaczeniu.

2 maja 1987 r.
Pogoda jak na zamówienie. Słońce nie przysłonięte najmniejszą chmurką. Cicho, ciepło, upalnie. Na naszym podwórku gwarnie i wesoło. Dzieci chlapią się w basenie na nagusa. Tadek rozstawił namiot. Obiad jedliśmy na podwórku, jak zwykle przy pięknej pogodzie, co się Adasiowi i Krzysiowi bardzo podobało. Karolek pani Biedrzyckiej (roczny dzieciak) hasał między rabatami kwiatów. W ciągu tych paru ciepłych dni stokrotki się roześmiały wesoło, bratki i żonkile pysznią się wesołymi kolorami i tulipany tuż w te pędy za nimi. Przyroda się ożywiła.

13 maja 1987 r.
Czekamy z p. Jasią na autobus w Białymstoku, który nas zawiezie na wycieczkę do Poznania. Związek zafundował nam tę przyjemność. Przyjechałyśmy dość wcześnie, mamy dwie godziny wolne, więc dalejże na ławeczkę do parku Branickich, bo to blisko z domu związkowego. Wkoło zieleń, mlecze w całej krasie na trawnikach, gołębie spacerują, fruwają z miejsca na miejsce. Aż się dusza raduje, obserwując to piękno przyrody, aż się chce żyć, cieszyć oczy, wietrzyć płuca czystym wiosennym, majowym powietrzem. Świergot różnego ptactwa prześciga się nawzajem.

14 maja 1987 r.
Jesteśmy na miejscu. Nasze lokum jest 20 km za Poznaniem- Ośrodek Wypoczynkowy w Lusowie. Położenie geograficzne wymarzone. Nad dużym jeziorem około 30 kempingów 4- osobowych. Wszędzie czyściutko, zieleń, kwiaty. W przybrzeżnych zaroślach całą noc słowicze trele, cudności! Jedziemy do Poznania. Zwiedzamy miasto, zabytki. Przebogata w dzieła sztuki katedra i inne obiekty. Mamy w Polsce naprawdę dużo do obejrzenia i podziwiania.

15 maja 1987 r.
Dziś Muzeum Przyrodnicze w Puszczykowie. Bardzo skrupulatnie zebrane eksponaty fauny i flory regionu wielkopolskiego. Jedziemy dalej - Rogalin. Tam ciekawy pałac Raczyńskich oraz Kórnik. Wracamy do Poznania. Tu gwóźdź programu- spotkanie w Domu Nauczyciela z nauczycielami - twórcami. Powitano nas śpiewem i muzyką. Uraczono herbatką i pączkami oraz niespotykaną serdecznością. Emeryci nie nudzą się, grają, śpiewają, umieją po latach pracy odpoczywać i cieszyć się wszystkim. Twarze uśmiechnięte, oczy życzliwie roześmiane, ciepło.
W rytm walczyka wziąwszy się za ręce, utworzyliśmy duże koło i wesoło, beztrosko, serdecznie. Gitary, pianino, skrzypce, grzechotki, bębenki, piękne głosy pod kierunkiem energicznej dyrygentki, niezmordowanie prezentuje i dawne, i współczesne melodie. Brawa, oklaski. Cześć wam wspaniali emeryci. Takich więcej. W przerwach wymiana zdań na temat pracy w naszych klubach literackich, plastycznych, rękodzielniczych. Czas leci, więc pożegnania, wzajemne podziękowania i jedziemy na nocleg do Lusowa, na świeże powietrze majowe, na słowiki, ciszę i spokój. Gdzieś daleko kukułeczka kuka.

cdn...
przeczytaj - cz. 1 | cz. 2 | cz. 3 | cz. 4 | cz. 5 | cz. 6 | cz. 7 | cz. 8 | cz. 9 | cz. 10 | cz. 11 | cz. 12 | cz. 13 | cz. 14 | cz. 15 | cz. 16 | cz. 17 | cz. 18 | cz. 19 | cz. 20 | cz. 21 | cz. 22 | cz. 23 | cz. 24 | cz. 25 | cz. 26 | cz. 27 | cz. 28 | cz. 29 | cz. 30 | cz. 31| cz. 32 | cz. 33 | cz. 34 | cz. 35 | cz. 36 | cz. 37 | cz. 38 | cz. 39 | cz. 40 | cz. 41 | cz. 42 | cz. 43 | cz. 44 | cz. 45 | cz. 46 | cz. 47 | cz. 48 | cz. 49 | cz. 50 | cz. 51 | cz. 52 | cz. 53 | cz. 54
(6kB)
"Kartki z dziennika 1939 - 1989" p. Edwardy Kisło wydał w 1996 roku Nauczycielski Klub Literacki w Białymstoku
przy finansowej pomocy UMiG w Mońkach, PU-PH "MONROL", PP-H "REVMOD" oraz Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej.