KARTKI Z DZIENNIKA...

(7kB)
Pani Edwarda Kisło urodziła się Dolistowie (obecnie gm. Jaświły).
Pracę nauczycielską rozpoczęła po wojnie w Przytulance, a potem do emerytury (1973)
pracowała w Mońkach.
Wielokrotnie nagradzana i odznaczana za działalność zawodową i społeczną.
Od połowy lat 80 jest członkiem Nauczycielskiego Klubu Literackiego
przy Zarządzie Okręgu ZNP w Białymstoku.

"Kartki z Dziennika - część 12"

(6kB)
Codzienne zapisy p. Edwardy zaczynają się 24 sierpnia 1939 r., a kończą w wigilię 1990 roku. 260 stron, miejscami bardzo szczegółowych i osobistych, zapisków spina trzy epoki klamrą wspomnień kobiety zawsze aktywnej - próbującej, wbrew wszelkim przeciwnościom, kształtować życie w sensowne formy.

2 lutego 1964
Zbieg dwóch naszych rodzinnych uroczystości : 25- lecie naszego ślubu, czyli Srebrne Gody małżeńskie oraz studniówka Ninki w Liceum Ogólnokształcącym w Knyszynie. Z tej okazji przyjmowaliśmy gości z życzeniami Jubilatom, a dziś wróciliśmy przed chwilą z Knyszyna, gdzie bawiliśmy się z młodzieżą na studniówce. Młodzież pięknie wystrojona świętowała ten swój jedyny dzień w życiu, jakiego się nie powtarza. Muzyczka, tańce, do których włączali się i rodzice.

3 kwietnia 1964
Idzie wiosna. Trzeba zaczynać porządek wokół domu. Mąż - przez wszystkie popołudnia jest zapracowany. Już zasadził drzewa owocowe, krzewy porzeczek i malin. Sprząta całe obejście z resztek po budowie.
Urządza też ogródek frontowy przy ulicy. Zasadził krzewy róż na starannie przygotowanej rabacie. Przygotował trawniki. Ja mu chętnie pomagam jak mogę, chociaż nie mam na to dużo czasu.

20 lipiec 1964
Wynajęliśmy tymczasowo pokój młodemu małżeństwu, lekarzom, p. Cybulskim. On pediatra, ona okulistka. Będą mieszkać zanim otrzymają mieszkanie w budującym się bloku. Bardzo mili, młodzi ludzie. Od czasu do czasu w wolnych godzinach wieczornych zrobimy sobie parę roberków brydżyka. Jakaś rozrywka też jest ludziom potrzebna.

15 września 1964
Córka jest studętką Uniwersytetu Warszawskiego. Rozpoczyna studia na pedagogice. Kiedyś pytałam ją, kim chce być jak dorośnie - odpowiedziała: tylko nauczycielką tak jak Ty, mamo.
Od swego zamiaru nie odstąpiła.

3 marca 1965
Dziś na zebraniu Ligi Kobiet Polskich instruktorka, dermatolog podawała wskazówki - recepty, jak robić maseczki upiększające, odmładzające. Koleżanki mocno zainteresowane tym tematem, tym bardziej teraz przed 8 marca, Dniem Kobiet. Będą, spotkania, kwiaty, prezenty. Słowem wielkie święto, trzeba więc postarać się o to, by jak najpiękniej wyglądać.
My kobiety spotykamy się w naszym lokalu raz w tygodniu, we wtorki. Słuchamy mądrych prelekcji zwłaszcza lekarzy różnych specjalności. Tego nigdy za dużo, a o zdrowie trzeba dbać. Czytamy wspólnie czasopisma kobiece. No i trochę sobie poplotkujemy w naszej szkole. Koledzy nauczyciele składają nam serdeczne życzenia.

10 marca 1965
Odwiedzamy córkę w Warszawie. Mieszka w akademiku, ma dwie miłe koleżanki w pokoju. Panuje między nimi wzajemna wyrozumiałość i zgoda. Ninka już się trochę zaaklimatyzowała w tym wielkomiejskim hałasie. Postarała się o bilety wstępu do Filharmonii Narodowej. Słuchamy więc koncertu symfonicznego filharmonii z Poznania, która gościnnie występuje w Warszawie.
Program: Qvo vadis - Nowowiejskiego w wykonaniu chóru chłopięcego i męskiego oraz Wielkiej Orkiestry Symfonicznej pod dyrekcją Stefana Stuligrosza. Przepiękne opracowanie i wykonawstwo. Pożar Rzymu - muzyka gwałtowna, pełna grozy, przerażająca. Widzimy w wyobraźni Forum Romanum w morzu płomieni. Rozpacz "Biada nam biada", gniew - kto rozpętał pożar? Wrażenie nasze tym silniejsze, wyrazistrze, bośmy nieco poznali Rzym, będąc w słonecznej Italii.
Muzyka się zmienia, teraz poważna, uroczysta - to marsz pretorianów, poatrycjuszy i defilada przybocznej gwardii Nerona. To jest sztuka, takie obrazy i sytuacje wyrazić siłą muzyki i chóru... jesteśmy oczarowani.
Po przerwie nowa tonacja - Andante religioso. Muzyka kościelna, nabożeństwo prześladowanych chrześcijan w katakumbach. Występ solistów, przewodnik gminy chrześcijańskiej. Śliczny sopran - Ligia.
Cudeńka. Chyba sam Bóg słyszał to przygotowanie do męczeńskiej śmierci chrześcijan. I solista - bas to Święty Piotr doniosłym głosem przysięga wierność Bogu. I te wielkie słowa: Qvo vadis, Domine? - po mistrzowsku wykonane.
W wobraźni widzimy ulicę Via Appis, Chrystus i Piotr apostoł, i to historyczne ich spotkanie. Ogromny podziw. Co za artyzm Nowowiejskiego i co za zdolność Stuligrosza, żeby około setki chórzystów i tyleż muzyków zharmonizować, przygotować do tak wspaniałego odtworzenia ogromnego dzieła kompozytora.
A widownia. Przeważa "desa". Chyba przeszło 60% to starsi w wieku emerytalnym. Skromni z wyglądu, ale naznaczone wiekiem twarze wyrażają głęboką mądrość, powagę, dostojeństwo. Stolica - skupisko profesorów, ludzi nauki, lekarzy. Przyszli tu z potrzeby kulturalnej rozrywki, po "strawę duchową".
Wychodzimy, wracamy. Warszawa tętni, pulsuje życiem wielkomiejskim.

21 kwietnia 1965
Wróciła Tadzia z Florydy, gdzie przez trzy miesiące gościła u swych krewnych. Mówi, że wszyscy do Stanów gonią po "zielone", a ona po wrażenia jako turystka. Rzeczywiście przecudna Floryda urzekła ją. To chyba najbardziej uroczy zakątek naszego globu.
Tam na dożywociu żyją sami milionerzy, w przepięknie urządzonych willach. Dorabiali się tego przez całe życie. Korzystają z uroków życia w całej pełni tylko, że niewiele już z tego życia brać mogą. Tak to jest według słów Mickiewicza: "Jak masz zęby - nie masz co jeść, a jak już masz co jeść - to nie masz zębów".

cdn...
przeczytaj - cz. 1 | cz. 2 | cz. 3 | cz. 4 | cz. 5 | cz. 6 | cz. 7 | cz. 8 | cz. 9 | cz. 10 | cz. 11
(6kB)
"Kartki z dziennika 1939 - 1989" p. Edwardy Kisło wydał w 1996 roku Nauczycielski Klub Literacki w Białymstoku
przy finansowej pomocy UMiG w Mońkach, PU-PH "MONROL", PP-H "REVMOD" oraz Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej.