Edwarda Kisło - "KARTKI Z DZIENNIKA"...

KARTKI Z DZIENNIKA...

(7kB)
Pani Edwarda Kisło urodziła się Dolistowie (obecnie gm. Jaświły).
Pracę nauczycielską rozpoczęła po wojnie w Przytulance, a potem do emerytury (1973)
pracowała w Mońkach.
Wielokrotnie nagradzana i odznaczana za działalność zawodową i społeczną.
Od połowy lat 80 jest członkiem Nauczycielskiego Klubu Literackiego
przy Zarządzie Okręgu ZNP w Białymstoku.

"Kartki z Dziennika - część 52"

(6kB)
Codzienne zapisy p. Edwardy zaczynają się 24 sierpnia 1939 r., a kończą w wigilię 1990 roku. 260 stron, miejscami bardzo szczegółowych i osobistych, zapisków spina trzy epoki klamrą wspomnień kobiety zawsze aktywnej - próbującej, wbrew wszelkim przeciwnościom, kształtować życie w sensowne formy.

30 lipca 1986 r.

Dziś z rana jedziemy autokarem aż do Zatoki Fińskiej. Ogromnie rozległy ten Leningrad i dalej rozbudowuje się. Pogłębiarki pobierają z dna zatoki piasek i zasypują bagniste tereny, a w ślad za nimi na utwardzonych placach pojawiają się materiały budowlane i rosną budynki. Jedziemy z wyspy na wyspę przez rzeki i rzeczki. Brzegi ich spięte tysiącami mostów. Podziwiamy wysiłek ludzki i osiągnięcia. Pyszny i dumny Pałac Zimowy usytuowany nad samym brzegiem Newy niczym Pałac Dożów w Wenecji. Migocą w słońcu ozdobne złocenia.
Dalej wśród zieleni pałac w Smolnym. Niegdyś służył szlachetnie urodzonym panienkom i tylko im. Nawet najbogatszy kupiec nie miał prawa umieścić w tej uczelni swojej córki. Dziś jest to siedziba centralnych władz. Wokół przepięknie utrzymany ogromny park. Mnóstwo pomników. Obok naszego hotelu nowoczesny, z kilku elementów składający się, pomnik Bohaterów Leningradu.

31 lipca 1986 r.
Zwiedzamy letnią rezydencję carów, zbudowaną przez Piotra I, odbudowaną po wojnie. Tam hitlerowcy gospodarowali przez dwa lata, wywożąc i niszcząc co cenniejsze eksponaty. "Pietrodworec" - cudowność! Zdążyliśmy na godzinę 11, kiedy to przy dźwiękach przyjemnej muzyczki otwierają się fontanny, a jest ich mnóstwo. Inne są układy i urządzenia niż w Tiwoli w Rzymie. Jeszcze jednak wymyślniejsze, ciekawsze, np. parasole pod naciskiem ciężaru luną strugą wody. Drzewa z rzęsistym deszczem. Mnóstwo posągów z mitologii starożytnej i dostojników państwowych z carem Piotrem na czele.
Wszystko mieni się w słońcu, gdyż wykonane jest ze szczerego złota. Ileż tu tego kruszcu! Ogromny posąg Samsona, rozdzierającego paszczę smoka. Wykonawstwo mistrzowskie. Rzędy posągów na tarasach. Wszystko kąpie się całymi dniami w strugach rozpryskiwanej wody. Pałac i towarzyszące budynki w różnych stylach i z różnych epok. Wszystko usytuowane jest nad samą Zatoką Fińską na niegdysiejszych bagnach. Zieleń, słowem - raj na ziemi.

7 września 1986 r.
Trochę się rozkleiłam, czytając w prasie artykuł "W rocznicę września". Już niewiele zostało żyjących i pamiętających tamten wrzesień sprzed 47 lat. Z oddalającym się czasem wspomnienia bledną, życie swoim trybem idzie naprzód. Czytając, dzielimy się z mężem wspomnieniami z tamtych lat. On na froncie - ja w domu myślę o nim.
On oko w oko z wrogiem i śmiercią - ja drżałam z niepokoju o jego życie. Przeżyliśmy, ale sześć milionów Polaków pochłonęła wojenna pożoga. Ludzi w przeważającej liczbie młodych. Tamten wrzesień, piękny, słoneczny wrzesień jako żywo stoi przed oczyma. Na tym pięknym tle rozpoczyna się straszliwa rzeź. Człowiek morduje człowieka! W imię czego?!... Co za bezsens! Oby to się więcej nie powtórzyło.

12 września 1986 r.
Kultura w Polsce przedwojennej w latach 20-30 - to temat pracy magisterskiej pewnej młodej studentki. Ta pani zgłosiła się dziś do nas, by zasięgnąć informacji naocznych świadków tamtych czasów. Mogliśmy tylko powiedzieć co nieco o naszym regionie. Działalność kulturalna zaczęła się w roku 1919 w szkole podstawowej. Starsi to przeważnie byli analfabeci.
Dopiero nasze pokolenie w początku lat 20. pod kierunkiem ofiarnie pracujących nauczycieli, tworzyło chóry młodzieżowe, teatry amatorskie, żywe obrazy, inscenizacje pieśni patriotycznych, np. "Zakwitały pąki białych róż" i inne. Tworzyły się małe księgozbiory i trochę prasy. Młodzież, zorganizowana w kołach Młodzieży Wiejskiej "Wici" i Katolickich Stowarzyszeniach Młodzieży, prześcigała się nawzajem w przeróżnych występach okolicznościowych, jak: rocznice powstań narodowych - listopadowego i styczniowego, 11 listopada - odzyskanie niepodległości, trzeci maja i inne.

4 października 1986 r.
Jesteśmy na kurso - wczasach w Jaszowcu. Prowadzi prezes Okręgowej Sekcji Emerytów, pani profesor Halina Wasiak. Zdawała sprawozdanie z dotychczasowej pracy w Związku i zapoznała z programem zajęć na tych kurso - wczasach. Jest tu nas w grupie białostockiej około 40 osób i grupa z Częstochowy. Czujemy się doskonale w tym gronie emerytów.
Zakwaterowani jesteśmy w Domu Nauczyciela "Pod bukami". Dom dość okazały usytuowany między wysokimi górami. W niedalekiej odległości ciekawy, kołyszący się most - kładka, pod nim płyciutka Wisła, tu bierze swój początek. Wokół ośrodki wczasowo - wypoczynkowe różnych zakładów pracy. Wszystko tonie w bajecznie kolorowej jesiennej scenerii. Lasy mienią się różnokolorowymi barwami. Czary jesieni...

5 października 1986 r.
Dziś ważny temat do rozważania: Poprawa warunków życia emerytów- oraz drugi temat: Rok 1986 - rokiem pokoju. Długo trwała dyskusja. Musimy wspierać emerytów nie tylko materialnie, ale i moralnie, podtrzymywać na duchu, okazywać dużo życzliwości. To nasz koleżeński obowiązek.

8 października 1986 r.
Dziś po zajęciach i krótkim odpoczynku poobiednim wdrapujemy się na górę do domu kultury, gdzie wystąpił amatorski zespół folklorystyczny ze Skoczowa w strojach Śląska Cieszyńskiego. Jeszcze gawędziarki w regionalnych strojach, pięknych, bogatych. W gwarze śląskiej opowiadały humorystyczne i dowcipne historyjki, przeplatane skocznymi tańcami. Rzęsiste oklaski i wzajemne podziękowania.

10 października 1986 r.
Chyba "gwóźdź programu" - to wycieczka wyciągiem krzesełkowym na Czantorię. Brak mi słów na opisanie przyjemnych wrażeń rzadko przeżywanych. Przy dzisiejszej, słonecznej pogodzie stoki górskie szczególnie urzekają swą kolorystyką, a niebosiężne świerki z dumą witają wjeżdżających na szczyt turystów. Zawieszeni między niebem a ziemią z rozkoszą oddychamy czystym, wysokogórskim powietrzem. Chciałoby się tak sunąć, płynąć i płynąć... Ale oto i stacja docelowa, zeskakujemy z krzesełek przy pomocy młodych, dziarskich górali i marsz wspinaczką aż do granicy czeskiej. Uf, jak ciężko! Ale "być w Rzymie i papieża nie widzieć"?

cdn...
przeczytaj - cz. 1 | cz. 2 | cz. 3 | cz. 4 | cz. 5 | cz. 6 | cz. 7 | cz. 8 | cz. 9 | cz. 10 | cz. 11 | cz. 12 | cz. 13 | cz. 14 | cz. 15 | cz. 16 | cz. 17 | cz. 18 | cz. 19 | cz. 20 | cz. 21 | cz. 22 | cz. 23 | cz. 24 | cz. 25 | cz. 26 | cz. 27 | cz. 28 | cz. 29 | cz. 30 | cz. 31| cz. 32 | cz. 33 | cz. 34 | cz. 35 | cz. 36 | cz. 37 | cz. 38 | cz. 39 | cz. 40 | cz. 41 | cz. 42 | cz. 43 | cz. 44 | cz. 45 | cz. 46 | cz. 47 | cz. 48 | cz. 49 | cz. 50 | cz. 51
(6kB)
"Kartki z dziennika 1939 - 1989" p. Edwardy Kisło wydał w 1996 roku Nauczycielski Klub Literacki w Białymstoku
przy finansowej pomocy UMiG w Mońkach, PU-PH "MONROL", PP-H "REVMOD" oraz Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej.