Staraniami Towarzystwa Miłośników Ziemi Trzciańskiej ukazała się drukiem w nakładzie 2500 egz. monografia "Dzieje Trzciannego i obszaru gminy w XV - XX wieku".
Autorami opracowania się dr hab. prof. UwB Józef Maroszek i mgr Arkadiusz Studniarek. Materiały na podstawie których powstało opracowanie pochodzą z archiwów polskich i zagranicznych. Prace nad książką trwały dwa lata. Zawiera ona opis dziejów miejscowości z terenu gminy Trzcianne jak również rodów je zamieszkujących.
Środki uzyskane ze sprzedaży przeznaczone będą na przetłumaczenie archiwów trzciańskiej parafii. Towarzystwo planuje w przyszłości wydać zeszyty poświęcone każdej miejscowości. Książki do nabycia w siedzibie Towarzystwa Miłośników Ziemi Trzciańskiej, ul. Wojska Polskiego 11, tel. (85) 738-50-35 (twarda obwoluta, 404 stron).


Szanowni Państwo,

Wójt Trzciannego, Zdzisław Dąbrowski

z wielką przyjemnością przekazuję Państwu monografię zatytułowaną "Dzieje Trzciannego i obszaru gminy Trzcianne w XV-XX wieku". Jest to pierwsze obszerne opracowanie historyczne tej części województwa podlaskiego, którą mam zaszczyt reprezentować.
Praca zawiera dzieje ziemi trzcianskiej od czasów panowania książąt mazowieckich, poprzez działalność osadniczą Aleksandra Jagiellończyka, osadnictwo rycerski, bojarskie i drobnoszlacheckie, problematykę gospodarczą, wśród której sporo miejsca poświęcono eksploatacji puszcz, czasy powstań narodowych w XIX wieku, dwie wojny światowe, czasy powojenne, po lata współczesne. Ważne miejsce zajęła tu problematyka organizacji i funkcjonowania lokalnego Kościoła.
Jestem przekonany, że przedstawione w książce wyniki badań historycznych przysłużą się - głównie mieszkańcom i osobom mającym tu swoje korzenie - do wzbogacenia wiedzy o naszej Małej Ojczyżnie.
Życzę Państwu przyjemnego spędzenia czasu przy lekturze książki.

Zdzisław Dąbrowski
Wójt Gminy Trzcianne
Prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Trzcianskiej.


JÓZEF MAROSZEK, ARKADIUSZ STUDNIAREK
"DZIEJE TRZCIANNEGO I OBSZARU GMINY TRZCIANNE W XV-XX WIEKU"...

CZĘŚĆ 10.
W dobie powstań narodowych.

Imienny rejestr obywatelów obwodu białostockiego wybyłych za granicę i na naznaczony dwuchmiesięczny termin nie zwróciwszy się do Państwa Rosyjskiej Imperii, których majątki znajdujące się w tutejszym obwodzie, wskutek Najwyższego Manifestu 12 Decembra 1812 r. podpadają konfiskacji na konto skarbu, a niektóre po różnym okolicznościam powinny być pod zaprzeczeniem, 1812 roku wymieniał m. in.:
Grafini Krasińska, z domu księżna Radziwiłłowa, folwarki: Knyszyn, Dobrzyniewo, Zubole, Klewianka, Zabiele, Grodzisk, Szpaków, Bagno, Milewskie, Śliwno, Kruszewo i Konowały...
Szlachetny Rajmund Rembieliński, folwark Giełczyn,
Szlachetny Fryderyk Kayzer, folwark Wiszowate,
Szlachetny Antoni Pomian, folwark Boguszewek,
Szlachetny Józef Todwen, folwark Dzięciołowo,
Szlachetny Jan Grodecki, ojciec jego ma folwark Penskie,
Szlachetny Wojciech Metelski, ojciec jego ma folwark Karpowicze.
.

Trzcianne wójtostwo tykocińskie do 1559 r.
Najstarsza wzmianka odnosząca się do Trzciannego pochodzi niewątpliwie z 25 października 1437 r. Wówczas to Jan Gasztołd, właściciel dóbr tykocińskich uposażając kościół parafialny w Tykocinie nadał dziesięcinę z Tykocina, Łopuchowa, Złotorii, Zdrod (=Żędzian), Radul i Rogowa. Wśród nich zapisano, że pobierać tę daninę należy u Kuleszy, o którym ze źródeł późniejszych wiemy, że był wójtem trzciańskim.
W 1559 r. mierniczy królewski Paweł Kotowicz przeprowadzając pomiarę włóczną starostwa tykocińskiego 10 włók gruntu, które wcześniej należały do wójtów trzciańskich - Kuleszów, odebrał im i rozmierzył pod tamtejszą królewską wieś chłopską (czyli Nową Wieś) i folwark Trzcianne, siedzibę leśnictwa tykocińskiego (późniejszy majątek Nowa Wieś). Stanisław Kulesza wójt trzciański zaskarżył odebranie uposażenia wójtostwa do króla Zygmunta Augusta - ku miłosierdziu naszemu królewskiemu uciekł się bijąc nam czołem. Władca pisał:
jakoby przodkowie jego i on sam tam w siele Trzcianym, tak za pana Stanisława Olbrychta Gasztołda [zm. 1542] wojewody trockiego i ojca jego Olbrychta Marcinowicza Gasztołda [zm. 1539] wojewody wileńskiego, kanclerza Wielkiego Księstwa Litewskiego, jako i za przodków JMPP Gasztołdów wójtami byli i na te wójtostwo trzciańskie 10 włók, tamże w Trzcianej trzymali, z której wrzkomo służbę ziemską wojenną służywali. Decyzja mierniczego Pawła Kotowicza spowodowana była faktem iż ten wójt prawa swego, za czym te 10 włók trzymał, przed nim nie pokładał. Jakoż, gdy w tych czasach pytany był: Co za prawo na te 10 włók ma? On żadnych listów i twierdz u siebie na to nie posiadał, mieniąc, że listy prawo te, które od przodków panów Gasztołdów wyżej pomienionych, przodkowie jego mieli, jeszcze za dziada jego, nieboszczyka Kuleszy, poginęli.
Zarządcy starostwa knyszyńskiego twierdzili, że: Stanisław Kulesza znaku żadnego nie pokazał, tylko gdy powieścią dokładał, że z dawnych czasów tego - on sam i przodkowie jego - w spokojnym dzierżeniu i pożywaniu byli, przeto odpadł od owego mienia, albo 10 włók, gdzież do tego on nie ma mieć wiecznemi czasy.
13 czerwca 1561 r. król Zygmunt August polecił rewizorowi ks. Adamowi Pilchowskiemu dopilnować, by wspólnie z podstarościm tykocińskim wyjechawszy oglądał tego zaścianka, gdzie będzie bez przekazy porządku naszemu własnemu, kazawszy do niego - czego niedostawać będzie - puszczy naszej tamtejszej przymierzyć, jakoby spełna było 10 włók, jemu dał i ograniczył i do nas opisał. A my to potym jemu listem naszym potwierdzić rozkazujemy.

Frącki młyn.
Sędziwy starzec pokazywał piszącemu miejscowości na Kępie Lipnickiej i przy stawie Frąckowskim nad Nereślą (dopływ Narwi), w dobrach tykocińskich, gdzie za jego dzieciństwa chciwi na futra kłusownicy zniszczyli ostatnie gony czyli chaty bobrów podlaskich.

Krzyże przydrożne.
Około r. 1880 w porze zimowej przeszedł ponad krajem gwałtowny huragan, że prawie wszystkie stare drewniane krzyże powalił. Wydany też został przepis, utrudniający stawianie krzyżów drewnianych, które wskutek tego zaczęto powszechnie zastępować żelaznemi, w kamień osadzonemi.

LEŚNICTWO TYKOCIŃSKIE
2 marca 1707 r. o kompleksie leśnym pisano tak: Puszcza Tykocka nazwana Czarna, poczyna się od wsi Szafranków i ciągnie się mimo wsi szlacheckiej Zayki ponad rzeką Narwią, aż ku rzece Biebrzy pod Burzyn, z trzeciej zaś strony od północy graniczy z lasem i błotami Szorcowskimi. W tej puszczy jest drzewo dębowe, olszowe, jesionowe, osowe i inne różne. Do wgaju arędownego należy prócz suchego i leżącego... Czego osocznicy dojrzeć powinni, ażeby surowego drzewa nikt nie wywoził... Zwracała uwagę dąbrowa, niekiedy zawierające pomnikowe okazy. O jednym z dębów, zwanym Cygan wspominał Zygmunt Gloger: W lasach Klucza Zakątkowskiego na północnem Podlasiu (dziś w pow. białostockim) widzieliśmy stary dąb noszący u ludu nazwę Cygana, a to jak mówiono z tej przyczyny, że powieszono na nim cygana, który trudnił się w okolicy kradzieżą koni i był w pobliżu tego dębu z kradzionymi końmi schwytany.
Inwentarz spisany po śmierci J. Kl. Branickiego w 1772 r. stwierdzał: Puszcza Tykocińska zaczyna się za Fronckami, długości i szerokości mająca po mil 2. przypierająca w jednym miejscu długością do rzeki Biebrzy, bokami z jednej strony do Boguszewa, do granicy starostwa knyszyńskiego, a z drugiej strony do rzeki Narwi. Ponad temi rzekami są Biele duże, gdzie ludzie na czynsz, albo [za] trzeciaki zarabiają. Siana, z których gdy woda nie zaleje, być może czynszu do roku zł 1.000.
Szczególne prawa pozyskiwania drewna z tego kompleksu leśnego przysługiwały niektórym instytucjom kościelnym i charytatywnym, np. 8 września 1755 r. właściciel miasta i hrabstwa tykocińskiego J. Kl. Branicki mając większy wzgląd dla pomnożenia chwały Pana Boga postanowił wiecznemi czasy w szpitalu przy kościele Księży Missjonarzów w Tykocinie takowy fundusz obligując sukcesorów moich żeby w niczym nie był odmieniony, a naprzód mieć chcę ażeby w tymże szpitalu było ubogich dziadów siedmiu i bab starych sześć... Drew fur 50 mieszczanie z Czarnego Lasu na rok zwieźć do szpitala będą obligowani. Od tych zaś drew Żyd mostownik mostowego brać nie powinien.

Konfiskaty po Powstaniu Styczniowym 1863 r.
W 1861 r. odbyła się w Tykocinie żywiołowa manifestacja patriotyczna W ramach represji popowstaniowych w 1864 r. władze carskie zlikwidowały seminarium i odebrały parafię z rąk zgromadzenia Księży Misjonarzy oraz skasowały klasztor bernardynów. W listopadzie 1863 r. doszło w kościele parafialnym w Tykocinie do niezwykłych wydarzeń.
Jeden z najsłynniejszych oprawców doby Powstania Styczniowego komendant wojenny w Tykocinie kapitan Dmitriew wraz z kozakami i oddziałem żołnierzy wtargnął do wnętrza kościoła w czasie odprawiania się mszy św. Wierni stłoczyli się w prezbiterium i uklękli. Dmitriew aresztował wówczas 45 mężczyzn i wywlekł ich z kościoła do więzienia. Później aresztowano 3 kobiety. Po zakończonym nabożeństwie, gdy wierni opuścili kościół kozacy ponownie wpadli do wnętrza świątyni i wypędzili stamtąd członków bractwa kościelnego z chorągwiami kościelnymi i nahajkami zmusili ich do ustawienia dwu szpalerów i trzykrotnego pokłonienia się chorągwiami kapitanowi Dmitriewowi. Później szydercza procesja okrążała całe miasto.
Aresztantkami były: najpiękniejsze panie z Tykocina: pani Pruszyńska córka zegarmistrza tykocińskiego, pani W. żona urządnika sądowego, który ze zgryzoty zmarł w więzieniu i pani Ł. molestowane i zgwałcone. 19 grudnia 1863 r. w dzień imienin następcy tronu moskiewskiego Mikołaja staruszkę panią Kryczyńską Dmitriew rozkazał włóczyć po ulicach miasta do upadłego.
Wśród zaścianków drobnoszlacheckich skonfiskowanych za udział w Powstaniu Styczniowym i przeznaczonych pod kolonizację rosyjskich chłopów znalazły się: Morusy, Bajki Starawieś (majątek Konstantego Perkowskiego - 63 dziesięciny ziemi), Boguszki, Znoski, Kuczyn, Magnusze, Białosuknie, Downary, Kramkówka Wielka, Kramkówka Mała (majątek Józefa Zawistowskiego - 298 dziesięcin ziemi), Wilamówka (majątek Wilamowskiego - 67 dziesięcin), Karpiniec (majątek Szumkowskiego) Karpowicze (majątek Szumkowskiego) i Mońki.
Z kolei na podstawie restrykcyjnego ukazu carskiego z 10 grudnia 1865 r. zmuszono w 1867 r. Kazimierza Mitarnowskiego, właściciela majątku Chobotki, w pow. białostockim do sprzedaży 24 dziesięcin (ok. 26 ha) Piotrowi Zygmuntowskiemu. W ten sposób powstał folwark Zygmuntowo przy trakcie z Tykocina do Knyszyna.

Inwentarz 30 czerwca 1766 r.
Jan Klemens Branicki zwraca znajdującą się w jego rękach prawem zastawu część starostwa knyszyńskiego gen. Pawłowi Tadeuszowi Czapskiemu.
Inwentarz folwarków do starostwa knyszyńskiego należących, mianowicie: Dobrzyniewskiego, Knyszyńskiego, Zubolskiego, Góry, Borsukówki i innych niżej wyrażonych, z posesji [Jana Klemensa Branickiego] JO kasztelana krakowskiego, hetmana wielkiego koronnego, przez JW. Pawła Czapskiego wojewodzica pomorskiego, generała majora wojsk koronnych, starostę knyszyńskiego, od św. Jana anni praesentis 1766 z opisaniem pałacu Dobrzynewskiego z memblami i różnymi mobiliami, jak się ma w swej cyrkuferencji i innemi zabudowaniami, w posesją biorących dnia 30 miesiąca czerwca spisany. [...]
Karczma Boguszewska fl. 330.
Z Młyna Lewońskiego fl. 230

Opisanie budowisk Folwarku Żubolskiego.
Wjeżdżając z ulicy do folwarku słupów 2, starych, gdzie były wrota, także trzeci słup, gdzie była furtka, na biegunie, zła.
Na prawą rękę idąc dworek folwarczny. Do którego wchodząc drzwi, na zawiasach, do sieni - jedna w nich deszczka zepsuta. Z tych sieni, na wprost, drzwi proste, z tarcic, na biegunie, do kuchenki. Która gliną wylepiona. Z której palą w piecu. Z sieni zaś na prawą rękę drzwi, na zawiasach, do izby. W której piec szary, porozpękany. Kominek z kapą, gliną lepiony. Z tegoż komina piecyk do pieczenia chleba. Okien 3, w drewno oprawnych, przez połowę wybitych. Około pieca ławek małych 2. Około ściany ław 2. Podłogi nie masz. Z izby zaś drzwi na zawiasach do komory, z klamką i skoblami. Okno w drewno oprawne. Podłogi także nie masz. Z tej komory do tylnej sionki drzwi proste, z tarcic, na zawiasach, z haczykiem. Z tych sionek drzwi dwie: jedne w tył budynku, na zawiasach, drugie także na zawiasach, do spiżarni. W której okienko, w drewno oprawne. Podłogi nigdzie nie masz, połap na całym budynku z tarcic. Dach na tym budynku słomą kryty. Od dołu szar, z dranic.
Blisko tego folwarku budynek stary, gdzie przedtem był folwark. Do którego wchodząc drzwi do sieni, na biegunach, złe. Z sieni do izby i z izby do komory drzwi nie masz, ani okien. Ściany popróchniałe i pogniłe. Dach stary, zły. Ten budynek żadnej reparacji nie potrzebny.
W tył tegoż budynku chlewek o 2 przęsłach, w słupy budowany, stary, zły. Drzwi nie masz. Dach opadły. Niedaleko tegoż chlewka, chlewków 2, w słupy budowane, ze dwojgi drzwiami, pod jednym dachem, ze wszystkim opadłe i dachu prawie znaku nie masz.
Tąż stroną idąc dylowanie stare, złe, które przypiera do obory.
Obora, wzdłuż we cztery przęsła, w słupy, z dartych dylów budowana. Do której wrota podwójne, na biegunach. Dach słomą kryty, dobry, tylko w samej górze poprawy potrzebuje.
Przy tej oborze stodoła (do której wrota podwójne, na biegunach, z drągiem, zaszczepką i kłódką wiszącą), o jednym sąsieku.
W drugiej stronie szpichlerz, z drzewa kostkowego. Do którego drzwi na zawiasach, z zaszczepką. W tym szpichlerzu podłoga i połap z tarcic. Tamże korzec dębowy gdański i szanek łasztowy, także rumówek dwie, do nasypywania zboża.
Przy tym szpichlerzu stajenka mała, na 5 koni. W której żłób i drabina do zakładania siana. Przy tej stajence szopa, o dwóch sąsiekach, w słupy budowana. Do której wrota podwójne, z tarcic, złe. Te wszystkie budowiska, zacząwszy od stodoły, pod jednym dachem, słomą krytym, starym, dobrym jeszcze.
Na boku tegoż budowiska stodoła, w słupy, z dylów dartych, o czterech przęsłach, budowana. Klepisko jedne. Wrota podwójne, wylotne, jedne dobre, drugie popsute, oboje z tarcic. Dach na tej stodole słomą kryty.
Od tej stodoły do wrót parkan w słup, z dylów dartych stawiony, stary, zły.
Przed stodoła, na tymże gumnisku szpichlerzyk mały, z drzewa kostkowego, stary. Do którego drzwi na biegunie, z tarcic złe, z zaszczepką i skoblami. Połap z tarcic, podłoga z dylów, zła. Dach słomiany zły. Szczyty z dranic. Ten szpichlerzyk podważenia i nowych podwalin, jako też pokrycia potrzebuje.

[Do folwarku Zubole należały wsie: Zubole, Zucielec, Kołodzież, Dieżki i Dobarz.] Powinności poddanych kluczów wyżej wyrażonych do starostwa knyszyńskiego należących opisane:
Gospodarz każdy w tym starostwie (prócz bojar):
Z półwłóczka osiadłego pańszczyzny dni 3, w tydzień [z] sprzężajem lub z czym każą, do dworu odbywać powinni oraz czynszu zł 6, owsa dziakielnego kwart 6, gęś 1, kapłona 1, kurę 1, jajec 20 corocznie do dworu oddawać powinni.
Który zaś osiadły na ćwierci, ten dni 2 pańszczyzny - sprzężajem lub jak każą - do dworu odbywać powinien, czynszu zł 3, owsa dziakielnego kwart 3, pół gęsi, pół kapłona, pół kury, jajec 10, corocznie dać ma.
Ten zaś, który na osiadłej półćwierci, przez połowę tej powinności od jego należy, jak od ćwiertynnego [...] Wieś Dobar, drobiu nie daje i pańszczyzny nie odbywa, tylko hyberny do skarbu po zł 6, zamiast pańszczyzny płaci i straż Puszczy odbywa i do gwałtów chodzi [...]

Ciekawy obraz starostwa knyszyńskiego odnajdujemy w korespondencji lennego posesora tych dóbr, znanego poety romantycznego Zygmunta Krasińskiego. Autor Nieboskiej komedii pisał:
Około 29 września 1843 r. Gospodarstwo to taka sztuka jak wojskowa, jak marynarka, jak finanse. Trzeba doskonałemu gospodarzowi tyle talentu i wiadomości, co genialnemu ministrowi. Wszystkich się nauk dotyka gospodarstwo, wszystkich gałęzi spraw, porządków, interesów społeczeństwa ludzkiego [...] Mimo to, co mówię o gospodarstwie i co jest prawdą, żadnej ochoty jednak do tych sfer nie czuję - żadnej i żadnej. Najpierw zdrowia szalonego i oczu zdrowych, a ja zdrowia za grosz nie mam i coraz mi gorzej jest...

31 września 1843 r. z Knyszyna (dziś Knyszyn Zamek):
Jestem tu, ale sam jeden. Mój ojciec z drogi zawrócił z Elizą , która chora już od niejakiego czasu; po połowie dalej jechać nie mogła, a po połowie nie chciała, widząc, że mnie tu lepiej samemu obejrzeć wszystko bez festynów i pomp, w których się kocha mój ojciec...

3 X 1843 r. w wieczór, z Knyszyna:
Wróciłem z objażdżki, wracając wstąpiłem na ono jezioro, o którym Ci wspominałem, że na mile długie i szerokie, a tradycja niesie o nim, że je nocy jednej Twardowski wykopał za Zygmunta Augusta. Wsiadłem na łódkę i zagnałem się za nurkami, których pełno, chciałem znów manszetek dostać dla Ciebie, lecz nie udało mi się. A potem smętek straszny mnie opanował. Ta łódka, to jezioro, te trzciny, ta strzelba w moim ręku i te nurki czerwieniejące na falach były mi a bitter mockery lucerneńskich czasów. Tysiące kaczek nade mną latało - jam nie strzelił ni razu. Zamieniony w posąg stałem, a przed mymi oczyma nie Czekowski Staw, nie wieś na brzegu, ale snuł się Piłat, dom Saekessera, cmentarz i kościół nasz lucerneński...

4 października 1843 z Knyszyna:
Niepodobna Ci wyrazić, jak głęboko zgłupiałem, od kiedy tu samymi otoczony kartoflami, oziminami, jarzynami, bydłem rogatym, skopami, owcami, jagniętami, tłuczę się po wsiach, łąkach, błotach, olszynach, kniejach, miasteczkach i folwarkach. Jednak tu mi lepiej, niż tam w Opinogórze [...] Kre mi co dzień powraca do mózgu i znów szpony czuję zatapiające się pod czaszkę. Ledwo ujdę z kilometr po polu, już muszę nazad do bryczki, wszystko mi ciąży, dolega, nudzi, boli, jednej myśli lepszej, milszej dochwycić się nie mogę [...] Wczoraj siadłem w wieczór do fortepianu i gdym grał, ujrzałem nagle przed oczyma postać matki Twojej...

6 października 1843 r. z Knyszyna:
Widzę z okna, na dużym dziedzińcu, gromadzą się już z różnych stron przybywający włościanie, z prośbami w ręku. Będę musiał wyjść na ganek i zasiąść jak Ludwik święty na rozsądzenie ich domagań się i spraw[...] Życie wiejskie mi nie pomaga, tłuczenie się na bryczkach krwią mi głowę zalewa. Jutro rano wracam do Opinogóry, pojutrze tam będę, a gdy tam przybędę, znów mnie głucha ogarnie nuda, żrąca, gwałtowna, pokrewna rozpaczy. Tu czułem nudę spokojną, ciągłą, poczciwą, ze tak powiem. Na karku dźwigałem folwarków dziesięć, oficjalistów pięćdziesiąt, sąsiadów tyleż, ale to wszystko od jednej istoty, która mnie zarzyna i której podobnież odpłacać się muszę zarzynaniem ! [...] Znów te topole skrzypią i jęczą w wietrze jesiennym, wkoło domu tego, wszędzie: po prawej, po lewej, z przodu, z tyłu - jakby chór duchów placzących lub przeklinających ! Jak te drzewa, tak i ja nieszczęśliwy! W każdej z tych topól musi być żywe serce, a moje serce im wszystkim odpowiada...

7 października 1845 r. z Knyszyna:
Najdroższa! List Twój z 26 septembra wczoraj w wieczór tu stanął [...] Żebyś ty wiedziała, śród tej nudy tutejszej, jakie czasem zdarzają się obrazy rozdzierające duszę. Na przykład wracasz bryczką z folwarku jakiego oddalonego do domu - księżyc w pierwszej kwadrze wschodzi, z drugiej strony chmury jesienne, czarne - przed tobą piasków równina, pędzisz, a tu spod płotu, jęk, spojrzysz, a pod płotem klęczy wychudła kobieta, z dzieckiem u piersi, w łachmanach, a mróz bierze, śród zmierzchu jak widmo stąpa do Ciebie. Tyś bryczkę zatrzymał, widmo klęka przed kołami i jęczy: "Nima z cego zyć, a na pańscyznę pędzą, męcą, dręcą, egzekwują, miłosierdzia trochę, jaśnie oświecony". I przypada do piasku widmo z dzieckiem, a obok ciebie siedzi twój komisarz i powiada, ci, że jak jednej dasz, to wszyscy przylecą, i że to udanie tylko; a tymczasem w tym głosie głód się odzywa i nędza. Wtem kilka kroków dalej nasuwa się gromada włościan, prośbę ci podają, patrzysz - proszą, byś im darował 12 000 zł czynszu. Naturalnie, że nie możesz na to przystać - więc, by przykładu nie dawać, żeś powolny, że dajesz się oszukać, bez wywiedzenia się o prawdzie, jak rzeczy stoją, musisz i tę biedną u kół twoich leżących porzucić, i jej nie dając, aż dopiero każesz w domu śledztwem wyjaśnić; czy ona nie udaje, a wtedy jej pomożesz. A tymczasem została leżąca z dzieckiem na piasku. O, stokroć lepiej służyć ludziom, niż rządzić lub panować im, bo panowanie wszelkie to służba służb, przynajmniej tak by powinno być. I wolniejszym stokroć sługa, niż pan! Dlatego tyle złych panów.

Z czasów posesji Krasińskich zachowały się dwa kartusze:
1. Przedstawienie radziwiłłowskiego Orła, z trzema Trąbami na piersiach, w klejnocie mitrą książęcą, należący do Marii Urszuli z Czapskich Krasińskiej (1782-1858),
2. Czteropolowa tarcza herbowa, zwieńczony w górze hrabiowską koroną (o 9 pałkach) i herbem Krasińskich - Ślepowronem w klejnocie. W dole pod tarczą 4 ordery. W polach winny się znajdować herby:
a. Ślepowron herb dziada ojczystego Michała Hieronima Krasińskiego (1712-1784),
b. Junosza, herb babki ojczystej Aleksandry z Załuskich,
c. Nałęcz herb babki macierzystej Katarzyny z Małachowskich Czackiej, której córką była Antonina Czacka (zm. 1837),
d. Świnka, herb dziada macierzystego Tadeusza Czackiego, którego córką była Antonina z Czackich Krasińska (zm. 1837)...
cdn...

"Dzieje Trzciannego" - cz. 1  "Dzieje Trzciannego" - cz. 2  "Dzieje Trzciannego" - cz. 3  "Dzieje Trzciannego" - cz. 4  "Dzieje Trzciannego" - cz. 5  "Dzieje Trzciannego" - cz. 6  "Dzieje Trzciannego" - cz. 7  "Dzieje Trzciannego" - cz. 8  "Dzieje Trzciannego" - cz. 9
Fragmenty "Dziejów Trzciannego" publikujemy za zgodą wydawcy:
Towarzystwa Miłośników Ziemi Trzciańskiej.
Książkę można nabyć w Urzędzie Gminy Trzcianne - tel. (085) 738 50 56.
www.trzcianne.ug.pl