Melania Burzyńska
"SZARA PRZĘDZA"

Część 15.
Sprawy społeczne...

Baba, to trzy węgły dom -
Stare mówi nam przysłowie;
Lecz na co się przyda komu,
Gdy ten dom stoi "na głowie".

Bo kobiety aktywistki
W każdej tkwią organizacji,
A dom, dzieci - zresztą wszystko,
Na mężowskiej kalkulacji.

- Nakarmię wszystko solidnie
- mąż tak sobie w myślach gada
lecz mu rychło życie brzydkie:
trzoda cosik nie wyjada.

Jutro inne znów zebranie
(jeden węgieł znów opada);
dziś w PZGieS naradzenie,
jutro w WZ trwa narada.

Trzy świniaki naraz zdechło,
Kur aż dziesięć spadło z grządki
Ale za to na pociechę
Po naradach - chleb! - pieczątki!

Jeśli wciąż "trzy domu węgły"
Uczestniczą gdzieś w zebraniu,
Plan produkcji wciąż zaległy.
Wnioski wyciągniecie sami...

Może ktoś przeczytawszy ten wiersz będzie myślał, że jestem przeciwniczką angażowania się kobiet w życie społeczne, czy organizacyjne. Bynajmniej! Wiersz ten został napisany na zebraniu rady kobiet przy PZGS. Po nim czekało na mnie rychło jeszcze kilka i stąd mój satyryczny wiersz.
Właśnie: tkwię w wielu organizacjach społeczno - gospodarczych i w kilku jako członek zarządu. Pierwszą jest Koło Gospodyń, założone u nas jako jedno z pierwszych w powiecie. Od czasu jego powstania aż po dzień dzisiejszy tkwię w zarządzie tegoż koła, w charakterze sekretarki. Pełnię też nieoficjalnie funkcję przewodniczącej. "Góra" zobaczywszy moje zdolności organizacyjne wysyła wszystkie zaproszenia na zebrania, czy inne papiery na moje ręce i moje imię. Jestem w powiatowej radzie kół gospodyń członkiem przez wiele lat.
Każdego roku nasze koło w ramach programowych prac prowadziło rozmaite kursy i konkursy. Jako nagrody, za konkurs uprawy lnu, koło otrzymuje pralkę elektryczną; za ogródki warzywne, zestaw sprzętu gospodarczego; innym razem z przewodniczącą otrzymuje za uprawę lnu nagrodę prywatną: lniane wyroby tkackie. Za inny konkurs ogródków warzywnych otrzymujemy nagrodę pieniężną: 2000 zł.
Koło prowadzi co roku jeden lub kilka kursów. I tak: odbyło się kilka kursów kroju i szycia, racjonalnego żywienia rodziny, pieczenia, gotowania, robienia surówek, przyrządzania potraw z ryb, kursy przetworów mięsnych, kursy hafciarstwa itd...
Niestety, trudno mi jest operować datami - protokóły dawnych zebrań, po zdaniu przeze mnie urzędu sekretarki, zostały gdzieś zarzucone.
Koło przystąpiło na członka do Spółdzielni Ogrodniczo - Pszczelarskiej "Witamina". Byłam tez czasem z ramienia koła delegatką na walne zgromadzenie tejże "Witaminy". Raz nawet w przerwie w obradach zdążyłam napisać kilka fraszek o "Witaminie" i witaminach w ogóle. Oto one:

Reprezentujem "Witaminy" ważne sprawy nasze,
Lecz niestety, społeczeństwo woła o kiełbasę. (wypadki grudniowe).

Statystyczny Polak mało witamin spożywa,
Bo on woli gdy w kapuście ćwiartka świni pływa.

Nie chce Polak jeść witamin, więc często się zdarza
- łyka "Multiwitaminum" na wniosek lekarza.

Chcecie panny i kobiety by być zawsze młode?
- "Witamina" da najlepszy "krem" wam na urodę.

Pije Kuba do Jakuba - wódka leci ciurkiem;
Lecz niestety, nie chce tego zakąsić ogórkiem.

Maja dużo witaminy kalafior, marchewka....
Lecz tęskni za "schaboszczakiem" nasz "Adam" i "Ewka".

Że w jarzynach witaminy - zapisz na łysinie,
Lecz czasem witamin trudno dostać w "Witaminie".

"Witamina" - witamina;
lecz każdemu zrzędnie mina:
gdy konsumpcje się zaczyna
w sklepie mówią: - Witam!... nima!

Nasze koło gospodyń współpracuje z GS i Bankiem, czyli SOP. W ramach taj współpracy obie instytucje często finansują nam nasze przedsięwzięcia. Kobiety z koła wchodzą tez do Rady spółdzielni.
Przeważnie wszystkie kobiety są członkami GS- u - ja - jestem i członkiem SOP- u. Stąd częsty udział kobiet w Walnych Zgromadzeniach tych placówek.
Członkinie Koła Gospodyń automatycznie są członkami Kółka Rolniczego. Z tej więc racji znów konieczność współpracy i koordynacja wysiłków dla dobra wsi. Swojego czasu nasze kółko rolnicze miało w bilansie straty. Obecnie ma 400.000 nadwyżki, którą obróci na potrzeby wsi, w ramach rozwoju rolnictwa. Prawdopodobnie na założenie wodociągu we wsi. Studnia głębinowa jest od paru lat. Trzeba jeszcze drugiej, bo wieś jest duża.
Koło Gospodyń same lub w połączeniu ze szkołą, strażą ogniową czy ZMW często organizuje akademie czy przedstawienia, z okazji świąt i rocznic. I tu charakterystyczne: kobiety starsze - wychowankowie sławnego "pana kierownika" szkoły są lepszymi organizatorkami - ba! - aktorkami, od tych "wojennie urodzonych". Decyduje tu chyba wojenna przerwa w nauczaniu i brak wszelkich organizacji w tym czasie. (A "czym skorupka nasiąknie")...
Byłyśmy odważne samodzielnie dwukrotnie wystąpić na powiatowej scenie z okazji "Dna Kobiet". Obecnie nasze koło ściśle współpracuje z ośrodkiem "Nowoczesna Gospodyni", mając w jej lokalu miejsce zebrań i spotkań.
Teraz trzeba trochę światła rzucić na dorobek naszego GS-u, SOP- u i Kółka Rolniczego. Nasza spółdzielnia "Samopomoc Chłopska" została założona 17 marca 1948 r. Pierwotnie ilość członków zamykała się sumą 680. Dziś liczy 2060.
Przechodziła ona różne koleje. Były lata, gdy bilans zamykano stratami, niwelowanymi dorobkiem innych spółdzielni. Jednak znaleźli się ludzie, co potrafili podnieść ją do rzędu najlepszych. Jej bilans w roku 1964 zamykał się sumą obrotów na 28 milionów zł. - dochód (czysty zysk) 140 tysięcy zł. W roku 1972 obroty sięgały 86 milionów3 złotych - zysk 1 milion i 125 tysięcy. ( 1. 125. 000 zł.)
Rozrosła się ogromnie sieć sklepów i magazynów. Gdy początkowo wszystko mieściło się w jednym mizernym sklepiku i ludzie bili się o towar, obecnie nasz GS posiada: osiem sklepów plus gospoda w naszej wsi - z tego trzy mieści się w dwóch budynkach własnych. Poza tym pobudowano nowy skup żywca; stały został adaptowany na biuro GS, które przedtem było w lokalu wynajętym. Pobudowano tez ogromny magazyn zbożowy ze zmechanizowanym urządzeniem ładunkowym, dwa magazyny nawozowe i magazyn towarowy.
Zbudowano też we wsiach wchodzących w skład naszej GS trzy sklepy własne. Ogólna liczba sklepów w pięciu wsiach (oprócz naszej) wynosi osiem sklepów. Koszty urządzenia sklepów i magazynów wynoszą 2 miliony i 200 tysięcy złotych.
Na pewno rozrost naszej spółdzielni postępował równolegle do rozwoju gospodarki kraju. Zwiększała się dostawa towarów, zwiększały się i obroty spółdzielni. Obecnie spółdzielnia dysponuje własnym środkiem transportu - samochodem.
Kółko rolnicze powstało w 1960 roku. Początkowo było tylko 13 członków. Obecnie ilość członków wynosi 50 w tym 39 udziałowców. Prócz tego kobiety z Koła Gospodyń też są automatycznymi członkami Kółka Rolniczego. Często robi się wspólne zebrania i dyskusje.
Gdy potworzono bazy maszynowe, cały sprzęt kółka został przez nie przejęty: 5 ciągników i agregat omłotowy.
Właśnie swą bazę maszynową tez zbudowano w naszej wsi. Ulokowano ją tuż przy POM, bo i ten ośrodek ma w naszej wsi swoją filię. Ta lokalizacja daje dogodność napraw i reperacji sprzętu bazy.
Baza maszynowa posiada obecnie 14 ciągników, 7 snopowiązałek, 8 kopaczek oraz komplety narzędzi rolniczych do uprawy roli i oprysków.
Nasza SOP długi czas mieściła się w wynajętym lokalu. Dopiero w roku 1966 zbudowano własny lokal, wykupując na ten cel odpowiednią działką.
Tradycje naszej SOP sięgają jeszcze okresu przedwojennego. Taka placówka istniała u nas od roku 1929 jako Kasa Stefczyka i działała aż do wybuchu wojny. Zaś SOP jako Centrala Spółdzielni Oszczędnościowo - Pożyczkowej powstała w roku 1958 i od tego czasu datuje się powstanie i naszego obecnego Banku. (Nasza SOP nazywa się teraz Bankiem Rolnym).
Początkowo ilość członków wynosiła 1584 - obecnie 1756.
Ostatni bilans udzielonych pożyczek zamkną się cyfrą 15 milionów, 703 tysiące złotych. Wkłady wynoszą 10 milionów, 30 tysięcy złotych.
Działalność tej placówki przyczynia się niewątpliwie do rozwoju produkcji rolnej, a co za tym idzie do rozwoju wsi białostockiej. Trudno dziś sobie wyobrazić życia, gdy zważy się zniszczenia wojenne, bez jej pomocy.
Zbudowano też posterunek milicji. Prezydium Grom. Rady Narod. Miało swoją siedzibę w starym przedwojennym budynku gminnym. Nawiasem muszę się pochwalić, że ten budynek stawił mój pradziad po matce - Rudziński. Po wojnie odrestaurowano go i tam nasza Grom. Rada miała swoją siedzibę.
Jest też u nas Ochotnicza Straż Pożarna. Jej tradycje sięgają 1922 roku, bo wtedy ją założono. Grupuje ona obecnie 30 członków. (Ostatnio mogą do niej należeć i kobiety których kilka też w niej jest).
Jest to jedna z najlepszych straży ochotniczych w powiecie. Z inicjatywy naszych strażaków pobudowano remizę strażacką, a na niej wzniesiono piętro, gdzie mieści się Gromadzka Rada Narodowa, a obecnie Gmina. Opuszczony przez GRN stary budynek został adaptowany na Ośrodek Zdrowia, przy którym jest czynny punkt apteczny. W ośrodku zdrowia jest zatrudniony lekarz, pielęgniarka i akuszerka.
Dzieje budowy remizy - prezydium są następujące:
Początkowo był wypożyczony kawałek budy w starej gminie, gdzie lokowano ręczną pompę i trochę rekwizytów strażackich otrzymanych w 23 roku.
Inicjatywa budowy remizy wyszła od samych strażaków. Własną pomysłowością sporządzono plan: suterynowy garaż na samochód i sprzęt, zaś parter na ewentualną świetlicę ze sceną, gdyż straż często urządzała imprezy i przedstawienia, w których i ja najczęściej miałam jakąś rolę lub zadanie, bo jak zaznaczyłam nasze Koło Gospodyń współpracowało ze strażą kulturalnie. (przepraszam - w dziedzinie kulturowej). Plac pod remizę miała straż przydzielony przez komasację.
Na tym placu od ulicy stał domek pewnej wdowy, której mąż (zginą w czasie frontu, uprowadzony przez Niemców) pobudował na tymże placu młyn motorowy. O możność pobudowania remizy straż musiała sądzić się z pewnym mieszkańcem wsi przez kilka lat.

Było to tak:
Miał ów gospodarz bardzo szerokie siedlisko, wolne od zabudowań. GS Samopomoc Chłopska chciała stawić we wsi magazyn i nie było placu. Zaproponowano owemu gospodarzowi, by zezwolił na swoim placu postawić magazyn, jemu zaś dadzą użytkować plac pod remizą lecz tylko część wolną od zabudowy, czyli za młynem.
Gdy chciano stawić od ulicy remizę, gospodarz zaprzeczył budowy, twierdząc, że to jego plac. Sprawa poszła do sądu. Zrobiona umowa opiewała na użytkowanie przez niego tylko części niezabudowanej placu, a on upierał się przy całości. Sądy rozpoczęte w 59 roku, zakończyły się zwycięstwem straży roku 63- cim. Lecz ile to pociągnęło kosztów? Strażacy musieli nawet własne pieniądze wydawać na bilety, gdy trzeba było jechać na sprawę. Dochód na to ciągnięto z przedstawień i zebrań - no, bo skąd?
Wdowa domek i młyn sprzedała, wynosząc się do córki na Ziemie Odzyskane, zaś budowę remizy rozpoczęto właśnie jeszcze w roku 59, pomimo sprzeciwu owego uzurpatora. Sprawy sądowe nie przeszkodziły w budowie.
Wieś przy budowie remizy wykonała mnóstwo czynów społecznych - tylko fachowa robota była opłacona - resztę zrobili mieszkańcy wsi i strażacy.
Jeszcze parter nie był wykończony, gdy zjechała komisja w celu zbadania fundamentów, czy można będzie na nich wznieść piętro na siedzibę GRN.
Fundamenta okazały się tak solidna, że inżynier powiedział, że nie jedno, lecz cztery piętra można na nich stawiać.
Rok 60 jest przerwą w budowie: inżynierowie sporządzają plan na budowę piętra, zatwierdzając jednocześnie plan strażaków na parter. Podobno potem według tego planu budowano remizy w innych miejscowościach. (Lecz ta wiadomość nie jest sprawdzona - mówił to strażakom nieoficjalnie jakiś urzędnik z województwa).
Całkowitą budowę remizy - prezydium ukończono w 64 roku i dnia 7 - XI - w czas obchodów Wielkiej Rewolucji przecięto wstęgę, oddając ten obiekt do użytku.
Była to dla naszego aktywu wsiowego i gromadzkiego nie lada uroczystość. Zjechały władze wojewódzkie Partii i administracji oraz szereg zaproszonych osobistości. Była wielka impreza, na którą i ja przygotowałam kilka wierszy, lecz nie śmiałam z nimi wystąpić wobec tak wybitnego grona.
A jakie były "wspaniałe" mowy naszych gromadzkich mówców: ręce z kartkami, na których były teksty mów powitalnych, pochwalnych i innych drżały, a głos się łamał wzruszeniem (raczej jąkaniem ze strachu i emocji).
(Miałam szczęście być blisko i nic nie mogło ujść mojej uwadze).
Trzeba tu dodać, że budowę tegoż piętra na siedzibę GRN podpowiedzieli sami strażacy. Był to świetny pomysł, gdy się zważy brak placów pod budowę większych obiektów. A oszczędność w gospodarowaniu ziemią tez ma nie bagatelne znaczenie.
Straż obecnie posiada: samochód - wóz bojowy, z całkowitym uposażeniem, 3 moto - pompy M800, radiostację, aparat pianotwórczy, warsztat naprawczy, ubrania defilacyjne i ćwiczebne, aparat fotograficzny "Czajka".
Przy OSP istnieje zespół muzyczny - na razie czteroosobowy. Posiada on dwa akordeony, perkusję i saksofon. Jeżdżą grac do innych miejscowości. Dawniej był i zespół artystyczny, lecz ciągły ruch migracyjny młodzieży uniemożliwił jego pracę. Ci co są na miejscu zestarzeli się, no i współpracujące z nimi kobiety też. Obecnie gdy chcemy coś zorganizować, przyłączamy się do ZMW.
Jest też we wsi lecznica weterynarii, którą wymieniam na ostatku, a była pierwszą inwestycją państwową we wsi. (Daty budowy nie znam)...
cdn...

PRZECZYTAJ: Część 1 | | Część 2 | Część 3 | Część 4 | Część 5 | Część 6 | Część 7 | Część 8 | Część 9 | Część 10 | Część 11 | Część 12 | Część 13 | Część 14

wstecz