BUDOWANIE I BRYLOWANIE...
Wszystko wskazuje na to, że po ośmioletnim okresie budowania - razem z nowymi władzami przyszedł w monieckim powiecie czas brylowania i tworzenia dobrze płatnych stołków dla swoich.
Po zatrudnieniu w powiecie sekretarza (przez poprzednie 8 lat starostwo znakomicie się obywało bez stanowiska - kosztującego nas podatników 7 tys. miesięcznie) pan Mariusz Chwatko stał się najlepiej zarabiającym samorządowcem powiatu (ok. 7 tysięcy w starostwie i drugie 7 tys. - na wypowiedzeniu w Urzędzie Miasta).
Mam nadzieję, że urzędując w słynnym pokoju 112 nie będzie się zajmował straszeniem urzędujących dyrektorów - co było jedną z jego specjalności w Urzędzie Miejskim w czasie wyborów.
Między pokojem 112, "wynajętym" na 3 lata po przegranych wyborach przez Falkowskiego (odchodzącego wiceburmistrza) Męczkowskiemu (już staroście), a pokojem 105 - kursuje następny specjalista "przedesantowany" do powiatu. To niejaki pan Jóźwicki - słynny ze zrywania plakatów wyborczych z tablicy przed Urzędem i wręczania w godzinach pracy dziwnych pism dyrektorom podległym Burmistrzowi.
Do dzisiaj nie wiem jak się biedak "rozdwajał" - będąc jednocześnie urzędnikiem i pełnomocnikiem komitetu wyborczego (w godzinach pracy urzędu oczywiście). Pan Jóźwicki dorobił się już w powiecie przezwiska na L (i nie chodzi wcale o to, że jest przystojny jak Latynos).
Wspomniany wyżej były wiceburmistrz Falkowski został ostatnio mianowany p.o. dyr. Urzędu Pracy (następny podwójny "poborowiec" - ok. 7 tys. na wypowiedzeniu w Urzędzie Miasta). Mam nadzieje że pełniąc obowiązki dyrektora, da spokojnie pracować urzędnikom UP i nie będzie próbował wprowadzać rewolucyjnych rozwiązań na miarę słynnych kartek na darmowy żużel z monieckiej ciepłowni.
Nie wspomnę o drobiazgach w postaci odwoływania jednego dnia (pod kabaretowymi pretekstami) członków założonej przez byłą wicestarostę Kulikowską powiatowej Fundacji, żeby następnego dnia proponować im ponownie w niej miejsce, a skład rozszerzyć o takich specjalistów od rozwoju powiatu, jak wspomniany wyżej Jóźwicki czy Supińska.
Ani o nieporadnym i niezgodnym z prawem odwoływaniu dyrektora ZOZ-u, czy też sufitowych rozważaniach na temat nieistniejących zobowiązań byłego starosty,
Wszystko to oczywiście przykryte artykułami w regionalnej gazecie, której płaci się 3 tys. kwartalnie - rozumiem, że za obiektywne pisanie o czasach przeszłych i obecnych?
Zastanawiam się, skąd u Kazika ta nieustająca "paniczkofobia" i uczulenie, ale martwię się o swojego starego znajomego, ponieważ zaczyna ona przybierać formy z lekka chorobowe.
Do tego oczywiście plany, plany i plany... Słowa, słowa, słowa... Spotkania i narady... Jak je zarząd powiatu zrealizuje mając na inwestycje całe 700 tys. zł?
Jeżeli nie pomoże wicestarosta Zabielski i układy jego patrona - posła Jurgiela, to przyjdzie już tylko na mszę dać i o cud się modlić. Cud nad Targonką...
Panie Starosto Męczkowski!
Skończ więc pan już z ględzeniem o tym jak to "źle był zarządzany powiat przez ostatnie lata" i mijać się z prawdą opowiadając o "zaniedbaniach w SP ZOZ".
To starostwo w ciągu ostatnich ośmiu lat zbudowało wszystko, czym się w Mońkach możemy naprawdę pochwalić. Od kompleksowej modernizacji szpitala, przez nową szkołę rolniczą, pływalnię, DPS, ulice w Mońkach, po ulice, chodniki i parkingi. Przejął Pan, wybrany przez radę powiatu Starostą Monieckim, kompetentnych urzędników i świetnie działające instytucje powiatowe, zarząd dróg, szkoły, warsztat terapeutyczny...
To w odzyskanym przez starostę Paniczko budynku po byłej PZPR może Pan dzisiaj zwoływać zebrania i na ściągniętych przez byłe władze powiatu komputerach pracować.
W urzędzie miasta takiego sprzętu nie widziałem.
Jedyną udaną inwestycją monieckiej gminy była w tym czasie hala przy SPS 3, powstała przy znacznej pomocy ówczesnego posła Mozolewskiego. Bo chyba do sukcesów nie zaliczymy nieszczęsnego ujęcia wody przy Zdrojowej, ani słynnej już na całą okolice fontanny przed policją.
Wypada więc trochę się zastanowić, zanim kolejny raz chlapnie się do regionalnej gazety o powiatowych "długach i problemach". I zabrać do konkretnej roboty, zamiast snuć nierealne plany milionowych inwestycji. Po jednej niedoszłej spalarni został miastu dług w postaci prawie 200 tys. zł niezapłaconych składek do Związku Komunalnego Biebrza. Zdaje się, że Pan był przez długi okres szefem tego związku?
Krzysztof Pochodowicz