<<< wstecz .::.

NASZ DROGI SAMORZĄD


Winston Churchill powiedział kiedyś, że demokracja to najgorsza forma rządu, z wyjątkiem wszystkich innych form.
To co się wyrabia z monieckim, gminnym samorządem, zdaje się potwierdzać opinię jednego z najwybitniejszych polityków swojej epoki.


Podstawowym problemem jest to, że płacimy dużo a otrzymujemy niewiele, albo zupełnie nic. Mniejsza więc o to, kto wejdzie w skład nowej Rady Miejskiej w Mońkach.
Zastanówmy się raczej, czy przewodniczący rady miejskiej - pełniący funkcję zdecydowanie dekoracyjną - powinien tak jak pan Edward Klepacki, dostawać ponad 20 tysięcy rocznie i w sumie za całą kadencję - ponad 86 tysięcy nie opodatkowanych złotych?
Czy każdy radny rady miejskiej powinien nas kosztować średnio po ok. 25 tysięcy?
W ciągu 4 lat ostatnich lat, na same tylko diety radnych, wyrzuciliśmy w ten sposób „w błoto” - prawie pół miliona złotych.
W zadłużonej gminie, której brakuje pieniędzy i która musi ratować się kredytami „na przeżycie”.

Co dostajemy w zamian?
Dziwne ciało, przypominające „psa machanego ogonem”. Głosujące tak, jak sobie wymyśli burmistrz i jego pomocnicy (dotyczy to również poprzedników p. Karwowskiego).
Składające się, z małymi wyjątkami, z biernych statystów i obserwatorów samorządowej rzeczywistości. A przecież nie po to ich wybieraliśmy!

Najdziwniejsze jest to, że poza radą ludzie ci często radzą sobie znakomicie. Są dobrymi przedsiębiorcami, rolnikami, nauczycielami, pracownikami i szefami.
Paraliż intelektualny i zawodowy dopada ich po wejściu na salę obrad Rady Miejskiej.
Panie i panowie radni! Nie jesteście od tego, żeby chwalić burmistrza, ma od tego cały urząd - z sekretarzem na czele.
Skoro nazywacie siebie radnymi, macie radzić oraz rozwiązywać problemy Moniek i ich mieszkańców.

Od tych z was, którzy ponownie startują w wyborach - oczekuję więc jasnej, publicznej informacji - co zrobiliście w ciągu ostatnich 4 lat i dlaczego znowu ubiegacie się o nasze zaufanie?
Jeżeli jej nie usłyszę, będę mógł sądzić - jak większość mieszkańców z którymi rozmawiam - że idziecie tam wyłącznie dla diety.

Krzysztof Pochodowicz